Reklama
Rozwiń

Daszczyński przejmuje telewizję

Rada nadzorcza wybrała nowy zarząd TVP. Nie znalazł się w nim dotychczasowy prezes Juliusz Braun.

Publikacja: 10.06.2015 19:37

Decyzję rady nadzorczej TVP o rekomendacji dla Janusza Daszczyńskiego poprzedziły przepychanki polit

Decyzję rady nadzorczej TVP o rekomendacji dla Janusza Daszczyńskiego poprzedziły przepychanki polityczne

Foto: materiały prasowe

W składzie nowego zarządu TVP pojawią się nowe, choć znane już z pracy w telewizji, twarze. Na stanowisko prezesa publicznej telewizji rada nadzorcza rekomendowała Janusza Daszczyńskiego, a na jego zastępców wskazała Wiesława Rolę oraz dotychczasowego wiceprezesa Mariana Zalewskiego.

Decyzja rady nie była jednomyślna i poprzedziła ją długa dyskusja i kilkutygodniowe przepychanki polityczne. Największa batalia dotyczyła obsadzenia stanowiska prezesa. Faworytem długo był Daszczyński, który mógł liczyć na poparcie PO. Zasiadał on już w zarządzie TVP za prezesury Ryszarda Miazka. Wtedy jego bliskim współpracownikiem był obecny wicepremier i szef MON Tomasz Siemoniak.

– Rozmawiali o tym przed konkursem. Daszczyński uzyskał poparcie ministra – przyznawała nam osoba znająca kulisy sprawy. – On miał też to stanowisko obiecane już wcześniej, jeszcze przez Tuska – dodawała. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", to właśnie bliskie kontakty Daszczyńskiego z byłym premierem były główną przyczyną sporu. Obaj znają się jeszcze z czasów Unii Wolności.

– To nie podobało się części decydentów w PO – twierdzi jeden z naszych rozmówców. W efekcie rozważano także kandydaturę byłego członka zarządu i byłego wiceprezesa spółki Internet Group Piotra Gawła. – Miał jedną z lepszych prezentacji podczas przesłuchań. Przemawiało też za nim doświadczenie – tłumaczy jeden z pracowników TVP. Ostatecznie jednak zwolennicy Daszczyńskiego wygrali.

Nową twarzą w zarządzie TVP będzie też Wiesław Rola, który zastąpi dotychczasowego wiceprezesa Bogusława Piwowara.

– To nominat lewicy. Piwowar był człowiekiem Roberta Kwiatkowskiego, który zdradził SLD dla Millera. Dlatego musiał odejść – mówi nasz informator.

Jedynym pewnym swojej posady był Marian Zalewski, który cieszy się poparciem PSL.

Pierwotnie rada miała wskazać kandydatów do nowego zarządu już 4 czerwca. Wtedy jednak posiedzenie zostało przerwane, a członkowie rady wydali oświadczenie, w którym oburzali się na sugestie dotyczące upolitycznienia konkursu. „Niektóre środowiska chciałyby podważyć niezależność tego organu, a tym samym oddziaływać na rozstrzygnięcia prowadzonego konkursu" – napisali.

Była to reakcja na list „Obywateli Kultury i Obywateli Nauki", którzy wystosowali do premier Ewy Kopacz apel o odwołanie z rady przedstawicieli resortów kultury i skarbu oraz „oddanie mediów obywatelom". Za listem stała trójka odrzuconych wcześniej kandydatów związanych z kulturą: Robert Kozak, Jacek Weksler i początkowo typowana na faworytkę konkursu, ustępująca szefowa PISF, Agnieszka Odorowicz.

Tę ostatnią szczególnie aktywnie miał wspierać jeden z członków KRRiT Jan Dworak, który do rady wszedł z rekomendacji prezydenta Bronisława Komorowskiego. W 2010 r. był również w jego komitecie poparcia. Za przywróceniem Odorowicz do konkursu wstawiały się też grupy producenckie związane z mediami. Z naszych informacji wynika, że rada odłożyła swoją decyzję, bo czekała na reakcję Kopacz. Ta jednak nie zdecydowała się na unieważnienie konkursu.

Od początku większych szans na reelekcję nie miał dotychczasowy prezes Juliusz Braun. – Kompletnie się nie sprawdził. Jego odejście będzie ulgą dla wszystkich – mówi nasz informator.

Kraj
Awaria na stacji Warszawa Praga. Poranne zakłócenia na torach
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy