Papieska encyklika „Laudato si" o „trosce o wspólny dom" nie trafiła w Polsce na podatny grunt. Poza oficjalną prezentacją, na której wystąpił m.in. o. Stanisław Jaromi, szef ekologicznego ruchu św. Franciszka, próżno szukać komentarzy znanych duchownych. Jedynie bp Piotr Libera napisał na Twitterze, by nie wyrzucać śmieci do lasu. Do papieskiego dokumentu nie odnieśli się także żadni politycy, mimo że część zagranicznych mediów uznała go za wymierzony w Polskę.
Brak komentarza ze strony kościelnej hierarchii raczej dziwić nie powinien. Papież poruszył w encyklice temat, któray w nauczaniu Kościoła obecny jest od dawna. Niszczenie środowiska naturalnego traktowane jest jako grzech.
Bardziej dziwi milczenie polityków. Można je złożyć na karb zamieszania politycznego, walki na konwencje między PiS a PO. Nie można jednak wykluczyć, że owo milczenie wynika ze wstydu. Choć papież w ogłoszonej tydzień temu encyklice ani razu nie wymienia Polski, to jednak mówi wprost, że kraje, których energetyka oparta jest na paliwach kopalnych – a to przecież nasz przypadek – zatruwają środowisko. Emitują bowiem ogromne ilości szkodliwego dwutlenku węgla. Polska pod tym względem należy do czołówki krajów europejskich i próbuje sobie – jak nazywa to papież – kupić „pozwolenie na zanieczyszczenia".
Franciszek nie namawia do rezygnacji z węgla. Mówi jednak, że trzeba dążyć do wprowadzenia takich technologii, które zredukują szkodliwe emisje gazów. Tymczasem w Polsce od wielu lat się o tym mówi, ale niewiele robi.
Inna rzecz, że wielka reforma śmieciowa, która miała doprowadzić m.in. do likwidacji dzikich wysypisk, okazała się wielką porażką. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli liczba dzikich wysypisk, zamiast spadać, rośnie. Na koniec 2013 r. w kontrolowanych przez NIK gminach było ich 894, a we wrześniu ubiegłego roku już 1452, czyli o ponad 60 proc. więcej. Tendencję wzrostową potwierdzają także dane GUS oraz Ministerstwa Środowiska.
„Nasz dom, Ziemia, zdaje się stawać coraz bardziej ogromnym składem nieczystości" – pisze Franciszek i dodaje, że wiele osób wspomina „krajobrazy z przeszłości, które obecnie są zasypane śmieciami". Trudno tych słów nie odnieść do Polski.