359 mln lat temu nasza planeta doświadczyła znacznego, gwałtownego spadku bioróżnorodności - ostatnie ustalenia badaczy wskazują, że wymieranie gatunków mogło mieć miejsce w czasie radykalnego spadku ilości ozonu w atmosferze, być może w wyniku dużego wzrostu temperatury na Ziemi.
W najnowszej publikacji na łamach "Proceedings of the National Academy of Sciences" czytamy, że zespół naukowców wskazuje na alternatywny powód spadku ozonu: eksplozję znajdującej się w pobliżu Ziemi supernowej, która była źródłem silnego promieniowania kosmicznego pod koniec okresu dewonu (419 do 359 mln lat temu).
Supernowa to eksplozja do której dochodzi po wypaleniu się masywnej gwiazdy. W wyniku eksplozji uwalniania jest duża ilość promieniowania.
- Katastrofy do jakich dochodzi na Ziemi, takie jak zjawiska wulkaniczne czy globalne ocieplenie również mogą zniszczyć powłokę ozonową, ale dowody na zachodzenie takich zjawisk w okresie, o którym mówimy, są niejednoznaczne - podkreślił Brian Fields, autor publikacji. - Zamiast tego proponujemy (jako wyjaśnienie przyczyny zniszczenia powłoki ozonowej - red.) jedną lub więcej eksplozji supernowych, ok. 65 lat świetlnych od Ziemi - dodał.
- Dziś jedną z najbliższych supernowych zagrażających nam to gwiazda Betelgeza, która znajduje się ok. 600 lat świetlnych (od Ziemi) znacznie poza zabójczą (dla Ziemi) odległością 25 lat świetlnych - dodaje współautorka badania Adrienne Ertel.