W XIX wieku Jules Verne wysunął hipotezę, wedle której kulę ziemską można okrążyć w ciągu 80 dni. Życie pokazało, że miał rację. Na początku XXI wieku amerykański kosmonauta twierdzi, że można zbudować silnik, który zrewolucjonizuje transport w kosmosie.
Przy zastosowaniu napędu rakietowego, jakim dysponuje współczesna ziemska cywilizacja, podróże do planet Układu Słonecznego muszą trwać latami, lot na Marsa w jedną stronę nie może trwać krócej niż osiem miesięcy. Natomiast nowy silnik sprawi, że ziemski statek doleci do Czerwonej Planety w ciągu 39 dni. Taka skrócona podróż miałaby ogromne znaczenie dla kosmonautów, byliby dużo krócej wystawieni na promieniowanie kosmiczne. Przebywaliby także dużo krócej w stanie nieważkości, który w długich odcinkach czasu wpływa niekorzystnie na ludzki organizm, osłabia zwłaszcza mięśnie i kości.
[srodtytul]Wizjoner[/srodtytul]
Nazywa się Franklin Chang Diaz. Ma za sobą błyskotliwą karierę badacza i astronauty. Odbył siedem lotów na pokładzie wahadłowców. Jest znakomicie przygotowany zawodowo, ponieważ skończył jedną z najbardziej prestiżowych uczelni technicznych na świecie – MIT (Massachusetts Institute of Technology). Co proponuje?
Silnik plazmowy o zmiennym impulsie właściwym, VASIMR (ang. VAriable Specific Impulse Magnetoplasma Rocket). Chodzi o napęd statku kosmicznego, wykorzystanie energii mikrofal i pola magnetycznego do wytwarzania tzw. ciągu. Prace nad takim napędem rozpoczęto w roku 1979 w Charles Stark Draper Laboratory pod kierownictwem dr. Franklina Chang-Diaza. Kontynuowano je w Plasma Fusion Center należącym do MIT. Obecnie prace nad napędem prowadzi Advanced Space Propulsion Laboratory.