Silnik typu F-1 nr F-6049, miał być zainstalowany w rakiecie Saturn V, która wyniosła statek Apollo 11 na Księżyc w 1969 roku. Pierwszy stopień rakiety był wyposażony w w pięć takich silników. Paliwem była rafinowana nafta, utleniaczem ciekły tlen. Podczas 17 lotów Apollo wykorzystanych było 85 silników F-1 bez jednej awarii. Egzemplarz nr F-6049 z powodu usterki w trakcie testu, został na ziemi, ale po latach stał się bezcennym narzędziem badawczym. Potem trafił do Smithsonian Institution, gdzie do 2012 roku był przechowywany i pokazywany publiczności jako eksponat muzealny. W końcu trafił w ręce inżynierów studiujących pracę systemów technicznych i użycie rodzajów paliwa rakietowego, które było wykorzystywane przed rozpoczęciem programu wahadłowców w 1981 roku.

Nick Case, 27 letni inżynier wraz z kolegami z Centrum Lotów Kosmicznych im. Marshalla NASA w Huntsville, w stanie Alabama zakończył serię 11 próbnych inicjacji generatora gazu, który był używany jako starter dla silnika. Inżynierowie chcieli przekonać się, czy silnik może wyprodukować więcej mocy, aby być wykorzystany do przyszłych misji na Marsa, czy asteroidę. Nie ma planów, aby wysyłać stare silniki w kosmos, ale mogą stać się wzorem konstrukcji nowej generacji napędu wielkich rakiet.

Testy zostały przeprowadzone razem z firmami Dynetics oraz Pratt & Whitney Rocketdyne, które na zlecenie NASA studiują możliwości przyszłych dalekich misji w kosmos. R. H. Coates, inżynier, który pracuje z inżynierem Case w biurze ciekłego napędu w centrum Marshalla uważa, że młodzi inżynierowie mogą się wiele nauczyć od poprzedników. — Nikt nie chce, aby po prostu na nowo budować stare silniki Saturn V. To nie będzie F-1 naszych ojców — powiedział Coates.

— Chcemy wykorzystać nowe materiały i zaktualizować, uprościć konstrukcję. W centrum Marshalla NASA jest jeszcze kilkanaście silników F-1. Jest też kilka w innych miejscach, Większość z nich jest na wystawach. Do prób i inżynierowie użyli silnika nr F-6049 ponieważ był najbardziej kompletny.