Są mniej więcej wielkości Ziemi, a na ich powierzchni może występować woda w stanie ciekłym. Siedem takich globów, krążących wokół zimnej gwiazdy TRAPPIST-1 w odległości ok. 39 lat świetlnych od Ziemi, odkrył kierowany przez Michaela Gillona zespół belgijskich naukowców z Uniwersytetu Liege, przy wsparciu kolegów z NASA i obserwatoriów m.in. ze Szwajcarii, RPA, Wielkiej Brytanii, Arabii Saudyjskiej i Francji.
To jedyny dotąd zaobserwowany układ tak bogaty w planety podobne do Ziemi. W dodatku co najmniej trzy globy mogą mieć na powierzchni oceany wody, co podnosi prawdopodobieństwo powstania tam życia. Odkryciu poświęcona była specjalna konferencja NASA w Waszyngtonie. Informuje o nim również prestiżowy magazyn „Nature".
Obserwacji tych dokonano dzięki zrobotyzowanemu teleskopowi TRAPPIST (TRAnsiting Planets and Planetisimals Small Telescope-South) umiejscowionemu w Chile, w obserwatorium ESO.
Naukowcy posłużyli się metodą tranzytów: gdy przed tarczą świecącej gwiazdy przechodzi planeta, jasność widzianego z Ziemi światła gwiazdy nieznacznie spada. Jak tłumaczy dr Chris Copperwheat z Liverpool John Moores University, jeden z autorów odkrycia, wymaga to wyjątkowo czułych instrumentów obserwacyjnych – zmiana jasności jest nie większa niż 1 proc. Michael Gillon zaobserwował łącznie 34 takie tranzyty, których charakterystykę dało się wytłumaczyć obecnością siedmiu planet.
„Jednym z celów nowoczesnej astronomii jest odkrycie podobnych do Ziemi egzoplanet w strefie umiarkowanej" – podkreślają naukowcy na łamach „Nature". „Opisujemy tu odkrycie łącznie siedmiu planet o rozmiarach i masach zbliżonych do Ziemi. (...) Co więcej, panująca na nich temperatura umożliwia obecność płynnej wody na ich powierzchni". Jest to możliwe, mimo że planety znajdują się bardzo blisko swojej macierzystej gwiazdy. Dzieje się tak, ponieważ TRAPPIST-1 jest zimnym brązowym karłem (niektórzy mówią o takich obiektach, że są „gwiazdopodobne" lub określają je mianem niewypałów), a jego jasność jest setki razy mniejsza niż naszego Słońca.