Podkreślił, że nie należy się oglądać na to, co minęło, ale patrzeć w przyszłość i z nadzieją stawiać zdecydowane kroki. Zwrócił uwagę, że bardzo ważne w życiu człowieka jest błogosławieństwo boże. Ważniejsze niż zdrowie, finansowe zabezpieczenie, dobra władza w państwie. Metropolita krakowski mówił także o wolności – tej, którą Polska wywalczyła w 1918 roku, i tej, która płynie z racji bycia dziećmi bożymi.

– Na progu nowego roku uwierzmy, że jesteśmy wolni, i nie dajmy się zniewolić. Uwierzmy, że Boże Narodzenie było początkiem wolności, a cały nowy rok będzie jego świadectwem – mówił. – Możemy się załamać. Możemy sobie wmówić, że są sprawy na zawsze przegrane. Możemy stracić odwagę i wiarę. Tylko po co? Zostaliśmy wyzwoleni mocą Jezusa Chrystusa nie po to, by się dać zniewolić jakimkolwiek lękom.

Podkreślał, że ten, kto naprawdę wierzy w Boga, wierzy też w samego siebie. Tylko przed Bogiem i tylko w głębokiej i pokornej więzi z nim człowiek jest prawdziwie człowiekiem. Mówił o samotności, starszych i chorych, ale też o tych, którzy czują się samotni w małżeństwie, niezrozumiani w domu. Podkreślił, że nikt nie jest sam, bo „Bóg jest obecny przy nas, Maryja jest obecna i święci są obecni”. – Nie możemy jednak poprzestać na świadomości, że inni są z nami. Musimy sami stać się obecnością dla innych – tłumaczył.