Jeszcze rano zapowiadał się bardzo emocjonujący dzień w pracy episkopatu. Ale wybory jego przewodniczącego – przy ogromnym zainteresowaniu dziennikarzy i zaskoczeniu tym biskupów – przebiegły bardzo sprawnie. I bez niespodzianek dla każdego, kto zna kryteria, jakimi kierują się w takich sytuacjach biskupi.
– Takie ciała jak episkopat nie lubią zmiany status quo. Wiedzą, jak funkcjonuje abp Józef Michalik, i perspektywa wybrania kogoś, kto by coś zmieniał, nie była porywająca – mówi ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny “Tygodnika Powszechnego”.
Wbrew spekulacjom mediów nie wygrał kard. Stanisław Dziwisz ani abp Sławoj Leszek Głódź. Zwyciężył – co przewidywała “Rzeczpospolita” – dotychczasowy przewodniczący abp Józef Michalik, metropolita przemyski. Z naszych informacji wynika, że uzyskał on ok. dwóch trzecich głosów, czyli ok. 65, gdy zwykła większość wynosiła 47.
Zaskoczeniem była również duża liczba kandydatów, jaką biskupi – anonimowo, na kartkach – zgłaszali przed rozpoczęciem głosowania. Zgłoszono aż 14 osób.
[wyimek]W kapłaństwie nieraz trzeba podjąć zadanie, mimo że jest się przekonanym, iż ktoś inny mógłby to robić lepiej - mówi abp Michalik[/wyimek]