Państwo i Kościół muszą się rozliczyć

Lista spornych spraw między episkopatem i rządem się zmniejsza. Budzi jednak ogromne emocje

Aktualizacja: 18.02.2012 02:05 Publikacja: 18.02.2012 00:23

Episkopat i rząd powinny znaleźć sposób zamknięcia Funduszu Kościelnego

Episkopat i rząd powinny znaleźć sposób zamknięcia Funduszu Kościelnego

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Naczelny Sąd Administracyjny uznał wczoraj, że podmioty kościelne mogą ubiegać się o zwrot zabranego im mienia z tytułu ustawy o gospodarce nieruchomościami. I nie ma znaczenia, czy robiły to wcześniej w Komisji Majątkowej, czy też nie złożyły do niej wniosku. To oznacza, że sprawy regulacji majątkowych w pełni przechodzą pod orzecznictwo sądowe.

Tym samym lista spraw niezałatwionych między państwem a Kościołem, które są peerelowskim spadkiem, zmniejszy się. Nie jest już ona długa, ale jest gorąca, bo dotyczy kwestii finansowych.

Peerelowskim spadkiem, ponad 20 lat po jego upadku, jest Fundusz Kościelny, który rząd chce rozwiązać na podstawie umowy z Kościołem lub bez niej. Tymczasem wciąż wraca sprawa Komisji Majątkowej, która oddawała majątek zabrany z pogwałceniem peerelowskiego prawa.

– Fundusz Kościelny i Komisja Majątkowa to jest bęben do bicia, w który co jakiś czas się wali – mówi dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego. – Być może wali się zasłużenie, ale komisja działała ponad 20 lat i nagle są widoczne nadużycia. Pachnie mi to koniunkturalizmem.

Za bałagan w Komisji Majątkowej odpowiadają i rząd, i episkopat

Wczoraj „Gazeta Wyborcza" omówiła raport z kontroli archiwum komisji, jakie znajdowało się najpierw w Urzędzie Rady Ministrów, a potem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, przeprowadzonej przez biuro Julii Pitery. Kontrola wiosną ubiegłego roku wykazała braki i bałagan w dokumentacji. Autor napisał, że komisja przyznała Kościołowi kilkaset więcej rekompensat, niż było wniosków. Były – twierdzi „GW" – wnioski rozpatrywane po kilka razy, rekordowo – 15. Tymczasem omawiane zdanie w raporcie brzmi: „Statystyczne podsumowanie działalności Komisji utrudnia fakt, że liczba rozstrzygnięć nie jest tożsama z liczbą złożonych wniosków i liczbą spraw. Jeden wniosek mógł bowiem być zaspokojony nie jednym, lecz szeregiem rozstrzygnięć cząstkowych wydawanych przez Komisję w różnym okresie, w różnym składzie osobowym i w różnej formie (częściowy zwrot, nieruchomość zamienna, odszkodowanie). W skrajnym przypadku stwierdzono 15 rozstrzygnięć cząstkowych dotyczących jednego wniosku". A zatem nie jeden wniosek był rozstrzygany 15 razy na korzyść Kościoła, ale 15 orzeczeń cząstkowych składało się na całe roszczenie.

– Prawdą jest, że obsługa kancelaryjno-biurowa Komisji Majątkowej urągała wszelkim standardom. Akta znajdowały się w różnych pokojach ministerstwa, były nieopisane, nieponumerowane. Ale to nie strona kościelna prowadziła sekretariat Komisji Majątkowej i nie ona odpowiada za ten bałagan – mówi ks. prof. Dariusz Walencik, prawnik, w ostatnich kilku miesiącach działania komisji jej członek. I dodaje: – W tej chwili przy współpracy Departamentu Wyznań, który od niedawna znajduje się w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, staram się odtworzyć stan faktyczny działania komisji. I już mogę powiedzieć, że są znaczne różnice między danymi ogłoszonymi w sprawozdaniu komisji a moimi ustaleniami – mówi ks. prof. Walencik.

Chociaż raport dotyczy zaniechań strony rządowej, to strona kościelna nie naciskała na to, by archiwum komisji w MSWiA uporządkować.

– Zarzuty prokuratorskie postawione zostały zarówno członkom komisji ze strony rządowej, jak i kościelnej, być może więc minister właściwy sprawom religijnym nie sprawował nad komisją odpowiedniego nadzoru? – pyta dr Borecki.

Czy, aby uniknąć podobnej sytuacji, należałoby sporządzić raport z wykonania ustawy z 1950 r. w sprawie Funduszu Kościelnego, na który miały wpływać kwoty uzyskane z gospodarowania przejętymi przez państwo dobrami kościelnymi? W tej kwestii obaj prawnicy mają odmienne zdania.

– Wprawdzie ustawa z 1950 r. nie wymagała sporządzenia rozliczenia, ale skoro państwo przejęło określony majątek, gospodarowało nim i wydawało pieniądze na konkretne cele, to należałoby ogłosić, jak zarządzało tym majątkiem – mówi ks. prof. Walencik.

W ocenie dr. Boreckiego ani nie wymaga tego ustawa, ani nie jest to możliwe z powodu braku pełnych danych. – Gdyby przyjąć szacunkową wielkość odebranych nieruchomości z szacunkowymi dochodami z nich i odliczyć kwoty wypłacane z funduszu na rzecz Kościoła, to prawdopodobnie państwo musiałoby wypłacić więcej – mówi dr Borecki.

Aby jednak nie używano tej sprawy jako narzędzia walki, powinno się precyzyjnie określić, co Kościół stracił, co odzyskał, a z czego rezygnuje.

Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?