O konieczności zabrania przez episkopat głosu w dyskusjach o Trybunale Konstytucyjnym czy zmianach w mediach mówią od kilku tygodni publicyści związani z „Gazetą Wyborczą" czy „Krytyką Polityczną". Jak dotąd biskupi milczą, choć czasem pojawiają się ich pojedyncze wypowiedzi odnoszące się do sytuacji politycznej.
Kilka dni temu w rozmowie z „Rzeczpospolitą" na krytykę PiS pozwolił sobie bp Tadeusz Pieronek, były sekretarz generalny episkopatu.
„Wiele poglądów PiS ugruntowanych w przekonaniach chrześcijańskich uważam za pożądane, ale nie można dokonywać zmian metodami niedopuszczalnymi. Dobrej zmiany nie przeprowadza się na siłę i wbrew woli innych" – tłumaczył. „Nie można zgodzić się na zmianę, która ociera się o rewolucję i łamanie prawa. To jest zaprzeczenie dobrej zmiany. To, co się dzisiaj dzieje, to zaprzeczenie prawości rządzenia. Rządzący nie mogą dzielić Polaków i być głusi na głos społeczeństwa" – dodawał.
Wcześniej – również na łamach „Rzeczpospolitej" – abp Józef Michalik doradzał rządzącym umiarkowanie we wprowadzaniu zmian.
– Nie można przeciąć wszystkich wrzodów, nie można zrobić wszystkich operacji naraz, bo albo pacjent nie przeżyje, albo pobije chirurga – stwierdzał metropolita przemyski.