Czy obalenie pomnika ks. Jankowskiego możemy porównać do zniszczenia pomnika Dzierżyńskiego?
To jest zupełnie inna sytuacja. Obalenie pomnika Dzierżyńskiego symbolizowało zakończenie komunizmu w Polsce oraz upadku świętej figury dla tego systemu. Tego rodzaju pomniki są symbolem wrogiego reżimu, który uciskał społeczeństwo i jest symbolem triumfu niechcianej władzy. Ich obalenie wiąże się z procesem pokonania reżimu oraz związanych z nim systemów wartości. Natomiast obalenie pomnika ks. Jankowskiego to zupełnie co innego. Tutaj mamy do czynienia z działaniem samowolnym, z zorganizowaną, spontaniczną akcją kilku osób, która nie była wymierzona w system, lecz w konkretnego człowieka. Faceta, który był pedofilem. A Ksiądz Jankowski był pedofilem i o tym wszyscy wiemy, ponadto był agentem bezpieki zwłaszcza w latach 1980- 1981, a na te wszystkie zarzuty mamy dowody, więc jest ponurą postacią tamtych czasów. W specyficznych, polskich warunkach jest on czczony. Abp Głódź zablokował możliwość dochodzenia prawdy na drodze sądowej. To wszystko wpływa na ostrą reakcję na to, dlaczego taka postać ma pomnik. W konsekwencji to wywołało działania bezprawne. Tu powstaje pytanie jak do tego doszło. Z drugiej strony procedury dochodzeń na drodze prawnej zostały zablokowane przez Głódzia.
Skoro mamy tak dużo dowodów na negatywną przeszłość ks. Jankowskiego, dlaczego środowisko Solidarności tak go broni?
To jeden z elementów obecnej sytuacji. To jest nasz człowiek, więc jego nie tykają się żadne dowody. Wszystkie świadectwa są nieważne. Cała dokumentacja UB jest nieważna, ponieważ jest to nasz człowiek. Odrzucamy wszelkie dowody podważające nasze głębokie przekonania. Taka jest polityka grupy, która stoi za tym pomnikiem. W wielu sytuacjach mamy problem z tym samym, czyli odrzucanie dowodów, świadectw i dokumentów tylko po to, aby było nasze na wierzchu. Jest cała grupa ludzi, którzy nie chcą przyjąć faktów do świadomości.
— rozmawiał Łukasz Kochanowski