Inspekcja Handlowa w ostatnich miesiącach skontrolowała 1,1 tys. zabawek w 253 sklepach i hurtowniach. Niestety, aż 1/3 z nich nie spełniała wszystkich wymogów prawnych.
Główne grzechy to brak informacji (lub sprzeczności w nich) o przeznaczeniu zabawki dla określonej kategorii wiekowej, ostrzeżeń o ryzyku związanym z używaniem danej rzeczy, nieprawidłowe rozwiązania konstrukcyjne i techniczne. Rzadko zdarza się natomiast, by zabawki były źle oznakowane symbolem CE.
Kryteria dla tych produktów określa rozporządzenie w sprawie zasadniczych wymagań dla zabawek (DzU 2003 r. nr 210, poz. 2045 ze zm.). Przewiduje ono, że na tych produktach powinny być różne adnotacje, w tym ograniczenia wiekowe, ostrzeżenia np. o małych elementach, które dziecko mogłoby połknąć. Na zabawce nie powinno być sprzecznych informacji. Przykładowo, jeden z producentów klocków informował, że przeznaczone są one dla dzieci w wieku od dwóch do czterech lat, ale jednocześnie oznaczył produkt ostrzeżeniem, że nie nadaje się dla maluchów, które jeszcze nie ukończyły trzech lat.
Inne ostrzeżenia powinny dotyczyć m.in. używania zabawek tylko pod opieką dorosłych czy konieczności użycia sprzętu ochronnego. Obowiązuje zasada, że handlować można tylko zabawkami, które w sposób możliwy do przewidzenia nie będą groźne dla dzieci. Dlatego zabawki dla najmłodszych nie powinny też mieć baterii guzikowych. Stanowią one duże zagrożenie dla zdrowia dziecka (tak samo jak magnesy), bo jest je znacznie łatwiej połknąć niż tzw. baterie paluszki.
Ponadto na zabawkach powinien być adres producenta, jego upoważnionego przedstawiciela lub importera. Dotyczy to również opakowania oraz ulotek informacyjnych dołączanych do produktu.