Jedna z takich spraw dotyczy salonu komputerowego w Katowicach, z którym współpracował HSBC Bank Polska. Bank udzielał – za pośrednictwem sklepu – kredytów osobom, które kupowały sprzęt informatyczny w salonie. Bank przekazywał kwotę kredytu sprzedawcy, od którego konsument nabywał towar, a między sklepem a bankiem istniała umowa o współpracy. Przewidywała ona, że w razie rezygnacji z kredytu klient musi sam zwrócić bankowi jego kwotę. Osoby, które np. znalazły tańszy kredyt albo postanowiły zapłacić za towar gotówką, były zaskakiwane takim postawieniem sprawy, bo to nie do nich, ale do sklepu trafiały pożyczane przez bank pieniądze.
Spory wywołał art. 11 ust. 4 ustawy o kredycie konsumenckim ([link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=162568]DzU z 2001 r. nr 100, poz. 1081 ze zm.[/link]). Przewiduje on z jednej strony, że konsument może odstąpić od umowy kredytu, z drugiej zaś – że warunki zwrotu świadczenia bankowi określa umowa między sprzedawcą a kredytodawcą.
Sprawą zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Uznał, że bank łamie prawo, bo żąda, aby konsument odstępujący od umowy zwrócił kwotę kredytu lub przedstawił dowód, że zrezygnował z kredytowanego zakupu.Bank powoływał się m.in. na umowę o współpracy ze sklepem. UOKiK odrzucił te argumenty i uznał, że postanowienie regulujące zwrot kredytu, który jest w posiadaniu sprzedawcy, nie może obciążać skutkami finansowymi konsumenta. Umowa banku ze sklepem może normować wyłącznie ich wzajemne stosunki, tym bardziej że konsument nie zna jej treści.
Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zdecydował, że żądanie przez bank od klienta zwrotu równowartości kredytu jest praktyką naruszającą zbiorowe interesy konsumentów [b](sygn. XVII Ama 47/07)[/b]. Bank może się jeszcze odwołać od wyroku. Dotychczasowe orzecznictwo nie było jednoznaczne – w Warszawie w dwóch sprawach GE Money Banku sądy orzekły odmiennie.
Danuta Kępka, rzecznik konsumentów w Tychach, zaznacza, że byłoby dziwne, by umowa między bankiem a sklepem, która jest poufna, miała określać obowiązki konsumenta, czyli osoby trzeciej. Kępka cieszy się z wyroku sądu, bo wielu klientów rezygnowało z walki o swoje racje. Jednocześnie wątpi, czy zmieni on postępowanie banków. – Na razie prokonsumencką wykładnię prawa trudno wyegzekwować – mówi.