Komisja Europejska rozważa zmiany przepisów na niekorzystne dla klientów linii lotniczych. Nie będą mogli ubiegać się o pieniądze za opóźnienia w locie lub za jego odwołanie z powodu usterki technicznej samolotu. Wydłużone ma też zostać opóźnienie, od którego zależy wypłata odszkodowania. Linie lotnicze nie chcą też zwracać pieniędzy za loty odwołane z powodu pandemii.
Usterka? Nie płacimy
– Prace nad zmianami są prowadzone od dłuższego czasu, ale teraz, w związku z pandemią oraz problemami finansowymi linii lotniczych, zmiany mają duże szanse na przyjęcie przez Komisję Europejską – tłumaczy Magdalena Bursa-Łapińska, radca prawny z AirHelp.
Chodzi konkretnie o zmiany do rozporządzenia WE 261/2004 z 11 lutego 2004 r. ustanawiającego wspólne zasady odszkodowania i pomocy dla pasażerów po odmowie przyjęcia na pokład albo odwołaniu lub też dużym opóźnieniu lotów.
– Jedna z propozycji przewiduje wydłużenie czasu opóźnienia lotów z trzech godzin do pięciu, a dłuższych lotów do 12 godzin. Dotyczy to opóźnień, za które linie lotnicze ponoszą odpowiedzialność – wyjaśnia mec. Magdalena Bursa-Łapińska.
Unijne rozporządzenie przewiduje bowiem, że wysokość odszkodowania zależy od czasu opóźnienia oraz dystansu, jaki miał pasażer pokonać samolotem. I tak, wynosi ono: 250 euro (na osobę) za wszystkie loty do 1500 km. Więcej, bo 400 euro, można domagać się przy lotach od 1500 do 3500 km. Natomiast 600 euro przysługuje za loty na dystansach dłuższych niż 3500 km.