Skargi na niedozwolone klauzule w umowie nie złoży już każda organizacja konsumencka. Takie prawo będzie przysługiwało tym, które mają 1 tys. członków i funkcjonują przynajmniej dwa lata. Raz na rok mają też składać do UOKiK sprawozdanie z działalności na rzecz konsumentów.

To jedna ze zmian, jaką przewidują przygotowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości założenia do projektu nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego oraz innych ustaw. Patrycja Loose, rzecznik prasowy resortu, tłumaczy, że nowe przepisy mają m.in. ograniczyć liczbę spraw wpływających do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) w wyniku działań niektórych organizacji quasi-konsumenckich oraz prawników, którzy wnoszą powództwa przede wszystkim w celu zarobkowym.

W wielu przypadkach takie organizacje (często założone przez prawników) działają nie na rzecz zwykłych obywateli, ale by zarabiać. Wyszukują niedozwolone postanowienia w umowach, jakie przedsiębiorcy podpisują z konsumentami. Skarżą je do sądu. A to naraża przedsiębiorcę na koszty sądowe i konieczność publikacji wyroku w Monitorze Sądowym i Gospodarczym (MSiG), nawet jeśli usuną niedozwolone postanowienie. Płacą więc haracz takim organizacjom za wycofanie pozwu – zwrot kosztów zastępstwa procesowego plus dodatkowe opłaty oraz za przygotowanie wzorca umowy pozbawionego wad.

– Ograniczenie dostępu do SOKiK z pewnością z dnia na dzień ukróci ten proceder, choć w mojej ocenie ten sam skutek można było osiągnąć w mniej drastyczny sposób – uważa Tomasz Konieczny, radca prawny w Konieczny, Grzybowski, Polak Kancelaria Prawna. – Należało znieść obowiązek publikacji orzeczeń w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, znieść zwolnienie od obowiązku uiszczenia opłaty sądowej od pozwu do SOKiK o uznanie postanowienia wzorca umowy za niedozwolone – dodaje.

I jeden z tych postulatów zostanie spełniony. Wyroku SOKiK stwierdzającego, że dana klauzula jest niedozwolona, nie będzie trzeba już publikować w MSiG. Prawa do skargi zostaną pozbawieni także konsumenci, dlatego by np. adwokat nie namówił cioci na pozew, na którym da się zarobić. A ci, którzy rzeczywiście zostaną poszkodowani, będą mogli zwrócić się choćby do miejskich rzeczników konsumentów. Ci nadal będą mogli skarżyć klauzule abuzywne.