Zwiastun z Aną de Armas, ale film już bez - czy to oszukiwanie widza?

Usunięcie z filmu scen z udziałem aktorki, która pojawiła się w wypuszczonym przez studio trailerze, w Polsce mogłoby zostać uznane za działanie wprowadzające widza w błąd.

Publikacja: 11.09.2023 12:11

Kubańska aktorka Ana de Armas

Kubańska aktorka Ana de Armas

Foto: PA/JULIEN WARNAND

Sądowym sporem zakończyła się sprawa zwiastuna do filmu „Yesterday”, w którym według zapowiedzi pojawić miała się popularna kubańska artystka. Ostatecznie jednak w produkcji nie wystąpiła, ale dwóch jej rozczarowanych fanów postanowiło wytoczyć proces Universal Studios; spór jednak przegrali.

Co z dobrymi obyczajami?

Jak mówi adw. Barbara Celejowska, specjalizująca się w prawach własności intelektualnej, w polskim systemie prawnym mogliby oni dążyć do uznania działania studia za nieuczciwą praktykę rynkową. Taką, która doprowadziła ich do podjęcia konkretnej decyzji, a w tym przypadku – zakupu biletu do kina czy wykupienia dostępu na platformie.

- Trailer filmu należy w takim wypadku uznać za jego reklamę – zaznacza z kolei adw. Jan Borowiec. Ekspert z dziedziny prawa własności intelektualnej podkreśla, że w tej sprawie fani kierowali się przekonaniem, że w produkcji zobaczą ulubioną aktorkę. - Można więc uznać, że zostali wprowadzeni w błąd, poprzez udostępnienie przez producenta reklamy niezgodnej z prawdą. W polskim porządku prawnym istniałaby więc możliwość uznania takiego działania za nieuczciwą praktykę rynkową, jednakże potencjalne roszczenia odbiegałyby od tych przytoczonych w sprawie filmu "Yesterday" – wskazuje. Podkreśla, że należałoby wykazać wysokość szkody i fakt, że powstała właśnie w wyniku takiej praktyki.

Aby udowodnić, że działanie producentów to czyn nieuczciwej konkurencji, trzeba byłoby dowieść, że było ono sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami i zagrażało lub naruszało interes w tym przypadku klienta.

Podkoloryzowany "Jurassic Park" 

- W przedmiotowej sprawie ważne jest to, że amerykański sąd najpierw uznał, iż wytwórnia Universal - co do zasady - może zostać pozwana za udostępnienie niezgodnej z prawdą reklamy, nie dając się przekonać prawnikom Universal. Próbowali oni przeforsować pogląd, że trailer może znacznie odbiegać od wersji końcowej filmu, gdyż jest artystyczną wypowiedzią i, jako taki, korzysta z prawa swobody wypowiedzi – tłumaczy mec. Barbara Celejowska. I wskazuje, że argumentem na poparcie tej tezy miał być przykład trailera filmu "Jurassic Park” z 1993 r., który znacznie odbiegał od wersji końcowej obrazu. W tym wypadku eksperci podzielają zdanie sędziego Stephena Wilsona. Tłumaczą, że trailer udostępniany jako zapowiedź filmu należy traktować jak jego reklamę, a reklama powinna podawać prawdziwe informacje o produkcie, którego dotyczy. Wyjaśniając, że może ona zawierać przejaskrawienia i skupiać się na pozytywnych cechach tego produktu, lecz nie powinna wprowadzać w błąd odnośnie jego cech.

Zdaniem Jana Borowca, uznanie trailerów za formę reklamy mogłoby pociągnąć za sobą lawinę pozwów niezadowolonych widzów. - W wypadku, w którym producent nie jest pewny końcowego kształtu obrazu, warto więc zawrzeć odpowiednie informacje w opisie trailera – radzi.

Czytaj więcej

Dlaczego polscy artyści tracą tantiemy za hity z Netflixa

Miliony to za dużo 

W opinii adw. Jakuba Słupskiego, wykazanie, że to właśnie obecność danej aktorki w filmie stanowiła dla widza decydujący argument przemawiający za jego wypożyczeniem, byłoby trudne do udowodnienia. - Nie jest to jednak niemożliwe, a więc wszystko zależy od okoliczności sprawy oraz dowodów. Można więc sobie wyobrazić nałożenie przez sąd obowiązku zapłacenia przez dystrybutora filmu odszkodowania, jednak na pewno nie w milionowej kwocie, o jakiej mowa w przypadku amerykańskiego procesu – wskazuje ekspert.

Podkreśla przy tym, że zgłoszenie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów może dokonać każdy, a bada je prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Może on zakazać danej praktyki i nałożyć na przedsiębiorcę karę pieniężną – dodaje.

Adwokat wskazuje, że sprawę można by było rozważać też przez pryzmat ewentualnego naruszenia prawa do wizerunku „wyciętej” aktorki. - Spodziewam się jednak, że zawarła ona z producentem stosowną umowę, która powinna obejmować m.in. wykorzystywanie zrealizowanego materiału do promocji filmu. Rozstrzygnięcie problemu zależy więc od treści postanowień umownych, ale w praktyce naruszenie jest mało prawdopodobne – konkluduje znawca.

Sądowym sporem zakończyła się sprawa zwiastuna do filmu „Yesterday”, w którym według zapowiedzi pojawić miała się popularna kubańska artystka. Ostatecznie jednak w produkcji nie wystąpiła, ale dwóch jej rozczarowanych fanów postanowiło wytoczyć proces Universal Studios; spór jednak przegrali.

Co z dobrymi obyczajami?

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Film
Sąd w USA: Zwiastun filmu wprowadza w błąd? Widzowie mogą pozwać producentów
Materiał Promocyjny
Zwinny, wyrazisty i dynamiczny. SUV, który bryluje na europejskich salonach
Konsumenci
Jest nowy wyrok TSUE w polskiej sprawie. Upraszcza procesy frankowiczów
Prawo karne
Marian Banaś składa doniesienie do prokuratury na Elżbietę Witek
Prawo dla Ciebie
Od dzisiaj możemy obniżyć rachunek za prąd. Trzeba spełnić jeden warunek
Materiał Promocyjny
THE FUTURE OF FINANCE
Prawo karne
Jest wyrok Sądu Najwyższego ws. symulacji zabójstwa abp. Jędraszewskiego
Materiał Promocyjny
Nowe finansowanie dla transportu miejskiego w Polsce Wschodniej