Główną istotą transakcji CIRS jest zarządzanie ryzykiem walutowym i procentowym, w uproszczeniu polegającą na zamianie kredytu w PLN na kredyt w innej walucie (taniej oprocentowanej). Tak banki opisywały ten produkt m.in. na stronach internetowych, ale także niekiedy w oficjalnych sprawozdaniach zarządu. Przemilczana została natomiast informacja, iż brak wpływów walutowych w walucie, na której oparty jest CIRS powoduje, iż transakcja staje się skrajnie spekulacyjna i wystawia na nieograniczone, wręcz rujnujące ryzyko walutowe. Historia pokazuje jednak dwulicowość działań niektórych banków – w czasie, gdy polska waluta się umacniała i transakcja dawała coraz korzystniejsze rozliczenia odsetkowe dla klienta – pracownik banku dzwonił, proponując zamknięcie z „korzystną" wpłatą dla klienta („korzystną" gdyż w istocie banki wypłacały klientom tylko część tego, co się klientowi należało, zachowując resztę dla siebie). Natomiast, gdy trend walutowy się odwrócił, i wycena stawała się coraz mniej korzystna dla klienta – telefon banku milczał. Dopiero gdy ujemna wycena sięgała już milionowych kwot, bank informował o konieczności zabezpieczenia transakcji. Klient pozostawał w takiej sytuacji wobec dwóch możliwości – zamknąć przedterminowo transakcję ze stratą kilku milionów złotych lub czekać i ryzykować jeszcze większą stratę.