Odnosząc się do zarzutu klienta, iż dokonana przez niego transakcja powinna być autoryzowana telefonicznie sąd uznał, że z regulaminów banku oraz obowiązujących przepisów prawa taki obowiązek nie wynika. Zgodnie z § 2 pkt 3 regulaminu rachunku oszczędnościowego, autoryzacja jest to złożenie przez posiadacza rachunku oświadczenia woli w postaci elektronicznej przy wykorzystaniu instrumentów uwierzytelniających oraz rozwiązań technicznych udostępnionych przez bank w sposób przewidziany dla danego elektronicznego kanału dostępu, zrównanego w odniesieniu do usług bankowych w skutkach prawnych z oświadczeniem woli złożonym w formie pisemnej na podstawie przepisów regulujących prowadzenie działalności bankowej. W szczególnych przypadkach autoryzacja obejmuje dodatkowe telefoniczne potwierdzenie dyspozycji posiadacza rachunku. – Z zapisu tego jednoznacznie wynika, że bank nie miał obowiązku autoryzować transakcji wykonanej przez powoda poprzez telefoniczne potwierdzenie dyspozycji – wskazał sąd. Jak przy tym zaznaczono, sam fakt, iż powód przy innych wykonywanych w banku operacjach musiał potwierdzić telefonicznie złożoną dyspozycję nie uprawnia do formułowania tezy, iż w przypadku spornej transakcji tego typu autoryzacja była wymagana, a jej niedokonanie przez bank spowodowało po jego stronie szkodę.
Odwołując się do art. 40 ustawy o usługach płatniczych sąd rejonowy stwierdził, że działanie Banku było zgodne z ustawą oraz wiążącymi strony uregulowaniami umownymi. W związku z tym, że rachunek z którego powód wysyłał środki pieniężne prowadzony był w walucie innej niż rachunek odbiorcy, przy czym waluty te były wymienialne, doszło do automatycznego przewalutowania przedmiotowej kwoty. – Bank nie miał żadnych powodów, by kwestionować dyspozycję wydaną przez powoda. Nie miał również obowiązku sprawdzenia zleconej operacji oraz tego, czy jest ona dla klienta niekorzystna – wyjaśnił sąd rejonowy.
Dostęp, numer i login
Sąd podkreślił, że w ramach swobody zawierania umów powód zawarł dobrowolnie z pozwanym umowę o prowadzenie rachunku oszczędnościowego, a z chwilą zawarcia umowy uzyskał dostęp do rachunku drogą elektroniczną oraz otrzymał w tym celu numer klienta oraz login. Po uzyskaniu dostępu do konta powód mógł samodzielnie formułować zlecenia i w drodze autoryzacji nadawać im charakter dyspozycji, którą bank zobowiązany jest wykonać. Postanowienia zawarte w umowie i regulaminach będących jej częścią jasno stanowią, że za pomyłkę w postaci błędnego wskazania numeru rachunku odbiorcy odpowiada tylko i wyłącznie zleceniodawca. Brak jest więc postanowień umownych, które uzasadniałyby żądanie powoda.
Skoro odpowiedzialność dłużnika zgodnie z art. 471 Kodeksu cywilnego została ukształtowana na zasadzie winy i uzależniona jest od wystąpienia przesłanek odpowiedzialności, tj. szkody, którą poniósł wierzyciel, niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania na skutek okoliczności, za które dłużnik z mocy umowy lub ustawy ponosi odpowiedzialność, oraz związku przyczynowego między faktem nienależytego wykonania lub niewykonania zobowiązania a szkodą, to ciężar dowodu w tym zakresie, zgodnie z art. 6 k.c., spoczywał na powodzie – wyjaśnił sąd rejonowy.
W apelacji od wyroku Włodzimierz T. podniósł, że sąd pierwszej instancji błędnie uznał, że autoryzacja zlecenia przebiegła prawidłowo pomimo, iż bank przed akceptacją zlecenia nie podał ani kursu, ani kwoty przelewu po przewalutowaniu. Jak podkreślił, w trakcie składania zlecenia przed jego autoryzacją sześciocyfrowym kodem widniała tylko kwota wyrażona w dolarach.
Bez przerzucania odpowiedzialności
Sąd Okręgowy w Rzeszowie przyznał Włodzimierzowi T. rację, i nakazał bankowi zapłatę 4 406 zł. Zdecydował o tym zapis regulaminu rozliczeń pieniężnych w obrocie krajowym pozwanego banku. Zgodnie z nim bezpośrednio po otrzymaniu zlecenia płatniczego, „bank dostarcza zleceniodawcy, potwierdzenie przyjęcia tego zlecenia do realizacji, zawierające w szczególności kwotę zlecenia w walucie wskazanej w zleceniu wraz z kursem walutowym, jeśli był stosowany w transakcji oraz kwotę zlecenia po przeliczeniu walut". Zdaniem sądu już ta okoliczność wskazuje, że bank nie zrealizował warunku umowy regulaminem rozliczeń pieniężnych w obrocie krajowym, co jednoznacznie wskazuje na nienależyte wykonanie zobowiązania (art. 471 Kodeksu cywilnego).