Klient musi sam zweryfikować prawdziwość reklamy

Sąd nie uznał za nieuczciwą konkurencję reklamy tanich lotów, która ukrywała, że zamiast w Wiedniu samoloty lądowały w Bratysławie. Dalej jechało się autobusem, z ryzykiem odprawy granicznej.

Publikacja: 07.12.2007 00:26

Klient musi sam zweryfikować prawdziwość reklamy

Foto: Fotorzepa, Marcin Łobaczewski Mar Marcin Łobaczewski

Z pozwem o zakazanie takich praktyk, publikację ubolewania oraz zapłatę 50 tys. zł na cel społeczny wystąpił austriacki przewoźnik lotniczy Osterreichische Luftverkehrs przeciw słowackim tanim liniom lotniczym Skyeurope Airlines. Otóż Słowacy reklamowali na stronach internetowych znanych polskich witryn tanie loty do kilku miast europejskich, w tym do Wiednia. Rzecz w tym, że w reklamach na banerach i tzw. pop up na stronach internetowych nie było informacji, że samoloty lądują w oddalonej od Wiednia o 60 km Bratysławie, a dalszą podróż trzeba odbyć autobusem, na dodatek z ryzykiem odprawy na granicy austriacko-słowackiej.

Pełnomocnik Słowaków mecenas Włodzimierz Kożuchowski wskazywał przed sądem, że każdy, kto się zainteresował ich lotami, mógł przejść na kolejne strony, na których był rozkład lotów, i zaraz się orientować, jak rzeczywiście podróż będzie przebiegać. Podana cena była prawdziwa, a to najważniejsze.

Mecenas Stanisław Wiśniewski, pełnomocnik Austriaków, replikował, że klienci sugerują się często pierwszym efektem reklamy i na tej podstawie zakupują towar bądź usługę. W tym wypadku reklama była nieprawdziwa i cena też, gdyż mieszana podróż to nie to samo co z lotniska na lotnisko.

Warszawski Sąd Apelacyjny, który wczoraj rozpatrywał sprawę, oddalił jednak pozew (inaczej niż sąd okręgowy, który w całości go uwzględnił) (VI ACa 842/07).

– To prawda, że owa reklama nie była całkowicie prawdziwa – powiedziała sędzia Aldona Wapińska. – Nie oznacza to jednak, że naruszała zasady uczciwej konkurencji, że wprowadzała w błąd. Trzeba bowiem (za orzecznictwem unijnym) przyjąć model roztropnego klienta, który z rozwagą, doświadczeniem ocenia reklamy. Tym bardziej można tego się spodziewać po klientach linii lotniczych korzystających z Internetu. Oni dobrze wiedzą, że nie wszystkie informacje można zamieścić w reklamowym banerze. Dane takie zresztą łatwo zweryfikować, klikając na kolejną stronę. Ryzyka wprowadzenia klienta w błąd nie ma, jeśli nawet reklama nie była do końca prawdziwa.

Z pozwem o zakazanie takich praktyk, publikację ubolewania oraz zapłatę 50 tys. zł na cel społeczny wystąpił austriacki przewoźnik lotniczy Osterreichische Luftverkehrs przeciw słowackim tanim liniom lotniczym Skyeurope Airlines. Otóż Słowacy reklamowali na stronach internetowych znanych polskich witryn tanie loty do kilku miast europejskich, w tym do Wiednia. Rzecz w tym, że w reklamach na banerach i tzw. pop up na stronach internetowych nie było informacji, że samoloty lądują w oddalonej od Wiednia o 60 km Bratysławie, a dalszą podróż trzeba odbyć autobusem, na dodatek z ryzykiem odprawy na granicy austriacko-słowackiej.

Sądy i trybunały
Rezygnacja Julii Przyłębskiej to jest czysta kalkulacja
Praca, Emerytury i renty
Wigilia wolna od nowego roku. Ale nie to oburza biznes
Podatki
Pułapka na frankowiczów: po ugodzie może być PIT
Konsumenci
Jak otrzymać ulgę na prąd? Kto może mniej zapłacić za energię? Ekspert odpowiada
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Nieruchomości
SN: kiedy mieszkanie u rodziców prowadzi do zasiedzenia
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska