Nową dyrektywę o kredycie konsumenckim przyjęto w kwietniu. Czeka teraz na oficjalną publikację, a Polska będzie miała dwa lata na dostosowanie się do jej zapisów. Rynek czeka dużo nowości. Jedną z najważniejszych zmian jest umożliwienie pożyczania niewielkich kwot (do 200 euro, czyli ok. 700 zł) z oprocentowaniem wyższym niż przeciętne. Czy oznacza to powrót do tzw. chwilówek, czyli pożyczek na niewielkie sumy i na krótki czas – kilka tygodni lub miesięcy, ale z wysokimi odsetkami? Paweł Banaszak, ekspert Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych, zaznacza, że nie jest to do końca przesądzone.
– To kwestia interpretacji przepisów. Państwa członkowskie muszą prokonsumenckimi przepisami objąć kredyty w granicach 200 – 75 000 euro. Kwestią otwartą jest, czy także niższe – tłumaczy.
– Preambuła dyrektywy wyraźnie pozwala stosować jej przepisy także do najmniejszych kredytów – podkreśla Kamila Kurowska z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Drobne pożyczki nawet na 50 proc. rocznie i więcej ograniczyła dwa lata temu nowelizacja [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=162568]ustawy o kredycie konsumenckim (DzU z 2001 r. nr 100, poz. 1081 ze zm.)[/link]. Maksymalna wysokość odsetek to teraz czterokrotność stopy lombardowej Narodowego Banku Polskiego, czyli obecnie 29 proc. rocznie. – Firmy pożyczkowe rekompensują to sobie np. kosztownymi ubezpieczeniami dodawanymi do kredytów – mówi Longina Kaczmarek, rzecznik konsumentów w Szczecinie.
Obecnie mamy prawo do spłaty kredytu konsumenckiego przed terminem określonym w umowie. Nie ponosimy wtedy kosztów oprocentowania za okres po spłacie. Za wcześniejszą spłatę bank nie może pobrać prowizji. To się może jednak zmienić – dyrektywa przewiduje bowiem, że pożyczkodawcy będą mogli w uzasadnionych przypadkach pobierać odstępne od konsumentów. Może ono sięgnąć nawet 1 proc. kwoty kredytu.