Wchodzi niewielka, ale istotna nowela ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej ([link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=318974]DzU nr 115, poz. 960[/link]), która precyzuje, że „sprzedawca nie odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową, gdy kupujący w chwili zawarcia umowy o tej niezgodności wiedział lub, oceniając rozsądnie, powinien był wiedzieć”. Dodane słowa to: „w chwili zawarcia umowy”.
Jeśli konsument dowie się o wadach później i przeprowadzi postępowanie reklamacyjne, to sprzedawca będzie za nie odpowiadał. Zwykle np. w sklepie do sprzedaży dochodzi jednocześnie z zawarciem umowy, ale przy wartościowszych rzeczach, np. meblach czy samochodach, nie mówiąc o mieszkaniach czy usługach, do wydania przedmiotu sprzedaży dochodzi później.
[srodtytul]Mniej wątpliwości[/srodtytul]
Dotychczasowe przepisy były podobne, podobny jest też art. 557 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=975C819FA817A1A327F27A195880935E?id=70928]kodeksu cywilnego[/link], który stosuje się do sprzedaży pozakonsumenckiej, nowelizację jednak wymusiła Komisja Europejska, wskazując, że nie jest dostatecznie jasne, w którym momencie konsument powinien wiedzieć o niezgodności towaru z umową (a wymaga tego dyrektywa 99/44/WE).
– Pojawiały się na tym tle spory, czy np. gdy kupujący dowiedział się o wadach, wioząc towar do domu albo dokładniej oglądając go w domu, może przerzucić odpowiedzialność na sprzedawcę – powiedział „Rz” mec. Marek Radwański, powiatowy rzecznik konsumentów w Poznaniu.