Ile zabezpieczeń jednego kredytu

Nadmierna łatwość w dekretowaniu sprzeczności z zasadami współżycia społecznego może prowadzić do naruszenia podstawowej wartości, jaką jest pewność prawa – uważa Marcin Olechowski, doktor prawa, adwokat, partner w kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak, adiunkt w Instytucie Prawa Cywilnego WPiA UW

Publikacja: 31.08.2009 07:28

Ile zabezpieczeń jednego kredytu

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Red

Autor artykułu „[link=http://www.rp.pl/artykul/352265.html]Ile zabezpieczeń jednego kredytu[/link]” („Rz” z 22 – 23 sierpnia) uważa, że tzw. nadzabezpieczenie kredytu narusza zasady współżycia społecznego. W konsekwencji nadmierne zabezpieczenia, a niekiedy i sama umowa kredytu, są nieważne.

Wysunięte w artykule propozycje przypominają jednak próby leczenia dżumy cholerą. Postulowana nieważność umowy kredytu (bądź części zabezpieczeń) najczęściej prowadziłaby bowiem nie tyle do uwolnienia zdolności kredytowej przedsiębiorcy, ile do konieczności natychmiastowego zwrotu kredytu, co z reguły skutkowałoby upadłością kredytobiorcy. Przy powszechności zjawiska nadzabezpieczenia groziłoby to także zachwianiem płynności systemu bankowego.

Zgadzam się, że praktykom kredytowym banków można niekiedy zarzucać nadmiar ostrożności. Tok rozumowania autora zdaje się jednak popadać w przeciwną skrajność: nadmiar śmiałości.

[srodtytul]Ostrożnie z nieważnością[/srodtytul]

Zastrzeżenia budzi zwłaszcza lekkość, z jaką autor pragnie sięgać do sankcji nieważności z powodu sprzeczności z zasadami współżycia społecznego (art. 58 § 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=8F2AE182BCABEBE6D821F749988BBA23?id=70928]k. c.[/link]).

Po pierwsze: ukształtowanie treści stosunków tworzących zabezpieczenie wierzytelności (kredytu) jest pozostawione w polskim prawie uznaniu stron [b](uchwała Sądu Najwyższego z 5 maja 1993 r., III CZP 54/93, OSN 12/1993, poz. 219[/b]). Jest to przejaw szerszej zasady autonomii woli. Ponieważ nieważność niweczy skutki woli podmiotów prawa cywilnego, wskazana jest ostrożność w jej stosowaniu. Znajduje to wyraz w dość powszechnie przyjmowanej zasadzie favor contractus (z dwóch alternatywnych wykładni wybrać należy tę, która umożliwia utrzymanie ważności umowy). Skoro zasada ta obowiązuje przy sprzeczności z ustawą (a więc wyraźnym nakazem bądź zakazem ustawodawcy), to tym bardziej ma zastosowanie do sprzeczności z zasadami współżycia społecznego. Inaczej niż normy prawne, zasady współżycia społecznego są bowiem pojęciem nieostrym, ocennym, a ich treść jest płynna. Nadmierna łatwość w dekretowaniu sprzeczności z zasadami współżycia społecznego prowadziłaby zatem do naruszenia podstawowej wartości, jaką jest pewność prawa (wszak art. 58 § 2 k.c. jest uruchamiany wtedy, gdy czynność prawna nie narusza ustawy). W konsekwencji, w ujęciu art. 58 k.c., rola zasad współżycia społecznego może być jedynie uzupełniająca, a zastosowanie sankcji z tego przepisu ograniczone do wyjątkowych, szczególnie rażących przypadków.

Po drugie: ocena, czy czynność prawna jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, musi być zawsze dokonywana in concreto – z uwzględnieniem wszystkich okoliczności danego wypadku. Jak podkreśla konsekwentnie SN, jakakolwiek próba uogólnień adekwatnych do każdej sytuacji byłaby z góry skazana na niepowodzenie. W tym kontekście szczególne wątpliwości budzi proponowane przez autora przyjęcie procentowych mierników „adekwatności” zabezpieczenia. Trudno bowiem z góry zadekretować, że sprzeczne z zasadami współżycia społecznego będzie zabezpieczenie trwale przekraczające akurat 10 proc. wartości kredytu. Bez uwzględnienia całej gamy istotnych okoliczności (cechy samego zabezpieczenia, ryzyko danego kredytu, warunki rynkowe, cechy subiektywne dłużnika etc.) wartość taka jest równie arbitralna i pozbawiona racjonalnego uzasadnienia jak 5 proc. albo 300 proc.

[wyimek]Jest wątpliwe, czy można z góry określić maksymalne progi zabezpieczenia w kredytowaniu przedsięwzięć gospodarczych[/wyimek]

Po trzecie: autor zdaje się nie zauważać znaczenia art. 58 § 3 k.c. Przepis ten każe ograniczać skutki nieważności (również tej z art. 58 § 2 k.c.) jedynie do konkretnych postanowień czynności prawnej (chyba że bez nich nie byłaby dokonana). W pozostałym zakresie pacta sunt servanda. W dodatku w praktyce większość umów zawieranych przez banki i tak zawiera klauzule salwatoryjne, które idą jeszcze dalej niż art. 58 § 3 k.c. W efekcie możliwość dotknięcia nieważnością całości „nadzabezpieczonej” umowy kredytowej jawi się jako wysoce nieprawdopodobna.

[srodtytul]Ostrożnie z nierównowagą[/srodtytul]

Nie przekonują też przesłanki, z których autor stara się wywieść ewentualną sprzeczność nadzabezpieczenia z zasadami współżycia społecznego.

Trudno w ogóle mówić o nierównowadze (nieekwiwalentności) świadczeń, gdy kredytobiorca udziela zabezpieczenia. W każdym bowiem wypadku maksymalną granicę zaspokojenia banku wyznacza jego wierzytelność. Korzyść, jaką bank uzyskuje wskutek wielości zabezpieczeń, jest jedynie potencjalna. Zaktualizować się może dopiero na etapie egzekucji (zaspokojenia). Ale wtedy, niezależnie od tego, ile zabezpieczeń zostanie ustanowionych na zabezpieczenie jednego kredytu, bank i tak nie będzie mógł wyegzekwować więcej, niż wynosi jego wierzytelność.

Poza tym nawet gdyby można było mówić o nierównowadze świadczeń, to wysoce wątpliwy jest wniosek, że taka nierównowaga (nawet rażąca) sama w sobie narusza zasady współżycia społecznego. Dowodzi tego regulacja wyzysku (art. 388 k.c.). Przepis ten reguluje właśnie sytuację rażącego naruszenia równowagi – i to w szczególnie nagannych okolicznościach, gdyż wyzyskaniem przymusowego położenia, niedołęstwa czy niedoświadczenia drugiej strony. Jednak nawet w takich szczególnych sytuacjach ustawodawca nie tylko nie nakazuje nieważności umowy, ale wręcz ogranicza możliwość jej korekty dwuletnim terminem zawitym. Przyjęcie tezy autora wymagałoby albo uznania, że art. 388 k. c. jest zbędny, albo zaakceptowania kuriozalnej sytuacji, w której profesjonalista byłby bardziej chroniony niż niedołężny starzec.

Dokonując oceny, czy w świetle art. 58 § 2 k.c. zachodzi sprzeczność z zasadami współżycia społecznego, należy ponadto uwzględniać ogół wartości realizowanych przez system prawny (a to m.in. ze względu na uzupełniającą rolę zasad współżycia społecznego). Tymczasem nie ulega wątpliwości, że wśród wartości tych znajduje się ochrona wkładów powierzanych bankom (art. 50 ust. 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=8749126F9BFD092C90C5936B392E1256?id=165971]prawa bankowego[/link]). Zabezpieczenia kredytu służą zaś właśnie ochronie depozytów (w ostatecznym rozrachunku to z depozytów ludności banki finansują akcję kredytową). Trudno więc dopatrzyć się naganności w tym, że banki działają ostrożnie, żądając większej ilości zabezpieczeń. Tym bardziej że takiej ostrożności wymaga od nich nadzór finansowy, który zaleca bankom dążenie do sytuacji nadzabezpieczenia (por. szeroko dyskutowane w prasie rekomendacje S i S (II) wydane przez Komisję Nadzoru Finansowego w 2008 r.).

[srodtytul]Ostrożnie z obcymi wzorami[/srodtytul]

Nie przekonują wreszcie, także przywoływane przez autora, rozwiązania niemieckie, które są nieadekwatne do polskich warunków.

Koncepcja niedopuszczalnego nadzabezpieczenia wykształciła się w orzecznictwie niemieckiego Sądu Najwyższego na gruncie zabezpieczeń rzeczowych o charakterze abstrakcyjnym i nieakcesoryjnym, które w Niemczech są regułą. Jedynie w bardzo ograniczonym stopniu dotyczy zabezpieczeń akcesoryjnych. Tymczasem w Polsce regułą są właśnie zabezpieczenia akcesoryjne.

Koncepcja ta wykształciła się w warunkach gospodarczych istotnie odmiennych od naszych. W Polsce wyższy stopień zabezpieczeń nadal jednak wydaje się niezbędny. Nasza gospodarka pozostaje bowiem gospodarką w transformacji, w której z natury po prostu trudniej dokonać oceny ryzyka kredytowego, oceny wartości udzielonych zabezpieczeń czy efektywnie dochodzić należności. Warto przypomnieć, że sądowe dochodzenie roszczeń w Polsce trwa średnio 830 dni i pozostaje daleko w tyle za Niemcami (w raporcie „Doing Business 2009” Bank Światowy klasyfikuje pod tym względem Niemcy na miejscu dziewiątym, a Polskę na 68), co również wpływa na większą ostrożność banków.

Trzeba też pamiętać że niemiecka koncepcja nadzabezpieczenia jest jednak pewnym wyjątkiem na tle pozostałych państw europejskich. Podobnych ograniczeń nie przewidują ani inne wiodące ustawodawstwa krajowe (np. prawo francuskie, mimo niedawnej reformy prawa zabezpieczeń, czy prawo angielskie), ani projektowane reguły europejskiego prawa prywatnego (np. zasady prawa europejskiego – które poświęcają zabezpieczeniom wierzytelności osobny rozdział).

[srodtytul]Ostrożnie z legislacją[/srodtytul]

Powyższe względy przemawiają także przeciwko interwencji legislacyjnej. Jest przy tym wysoce wątpliwe, czy w ogóle można w sposób adekwatny i sensowny z góry określić maksymalne progi zabezpieczenia w tak złożonej materii jak kredytowanie przedsięwzięć gospodarczych, które prezentują przecież bardzo różne poziomy ryzyka. Tym bardziej że regulacja taka wymagałaby konstruowania jakiegoś swoistego prawa do kredytu, do czego po prostu brak racjonalnego uzasadnienia w warunkach gospodarki rynkowej.

Podsumowując, odpowiedź na tytułowe pytanie: „ile zabezpieczeń jednego kredytu?” powinna zostać pozostawiona – tak jak dotychczas – samym stronom transakcji kredytowej.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara