Po dwóch latach obowiązywania przepisów o upadłości konsumenckiej okazuje się, że ciągle niewielu dłużników skorzystało z tej możliwości (zaledwie 16 osób). Wreszcie udało się zdiagnozować przyczyny tej sytuacji. Zrobił to Instytut Wymiaru Sprawiedliwości i przygotował raport.
Zainteresowani byli
Raport wyraźnie pokazuje, że zainteresowani ogłoszeniem upadłości konsumenckiej są. W ciągu pierwszych 14 miesięcy obowiązywania przepisów wniosek taki złożyło 1236 osób.
– Po wprowadzeniu upadłości konsumenckiej odnotowywaliśmy spore nią zainteresowanie, ale nieraz wnioski ograniczały się do prośby: niech sąd mnie oddłuży – wskazuje sędzia Cezary Zalewski, zastępca szefa warszawskiego sądu upadłościowego.
Upadłość konsumencka uwzględnia także interes wierzycieli, tj. by w możliwie największym stopniu zostali spłaceni. Spieniężenie majątku i podział uzyskanej sumy między wierzycieli odbywają się według zasad stosowanych do upadłości przedsiębiorców (patrz ramka). Jest to jednak upadłość likwidacyjna, a więc przewiduje licytację całego majątku dłużnika (łącznie z mieszkaniem!). Nie przewiduje natomiast zawarcia układu z wierzycielami. Dłużnik, który nie dysponuje majątkiem na finansowanie kosztów postępowania oraz w pewnym zakresie na spłatę wierzycieli, nie może zatem skorzystać z oddłużenia. A, jak wskazuje raport, koszty całego postępowania często blokują oddłużenie, a na dodatek sądy wyceniają je dość rozbieżnie.
Brak środków na spłatę wierzycieli i pokrycie kosztów postępowania to dziś główna bariera dla upadłości konsumenckiej.