Reklama
Rozwiń

Konsumenci: Rzeczy kupione za granicą też wolno oddać

Coraz chętniej wydajemy pieniądze na wyprzedażach w innych krajach unijnych. Takie wadliwe towary również możemy zwrócić sprzedawcy

Publikacja: 06.07.2012 08:35

Nie zawsze pamiętamy, że podczas zagranicznych zakupów mamy praktycznie takie same uprawnienia jak na wyprzedażach w Polsce. Mimo że zapłaciliśmy w euro, a do tego podczas sezonowych obniżek.

Jeśli tylko w kupionym towarze ujawnią się wady, mamy prawo go zwrócić. Nie oddamy natomiast towaru pełnowartościowego (podobnie jak w Polsce sprzedawca nie ma obowiązku go przyjąć, zależy to wyłącznie od jego dobrej woli). Dlatego zanim zapłacimy za upatrzoną u znanego projektanta sukienkę, zastanówmy się. Nawet jeśli jej cena zmalała np. z 600 euro zaledwie do 200. Gdy się następnego dnia rozmyślimy, bo dojdziemy np. do wniosku, że nie odpowiada nam jej kolor, sprzedawca wcale nie ma obowiązku zwracać nam pieniędzy.

Wprawdzie w niektórych krajach praktykowane są wyjątki i dopuszczalny jest zwrot pełnowartościowego towaru (np. w Norwegii). Nie jest to jednak regułą. Chętniej zwroty przyjmują natomiast markowe sklepy sieciowe – w tym przypadku nawet pełnowartościowy i przeceniony towar możemy swobodnie oddać (różne są jedynie terminy, w jednym sklepie może być to np. siedem dni, w innym nawet 30).

Na zwrot nie ma jednak co liczyć, gdy towar ma wady, ale sprzedawca nas o nich poinformował. Klient nie może się spotkać z odmową jedynie wtedy, gdy kupiony towar ma wady, a on nie został o nich poinformowany.

Regułą na terenie Unii Europejskiej jest, że sprzedawcy odpowiadają za niezgodność towaru z umową w ciągu dwóch lat od dnia zakupu.

Klient może także wybrać – podobnie jak w przypadku zakupów robionych w kraju – czy przy reklamacji towaru podstawą jego roszczeń będzie niezgodność towaru z umową czy też gwarancja. Gdy w grę wchodzi niezgodność towaru z umową, trzeba będzie go odesłać do sklepu. Jeśli zakupy robiliśmy w Paryżu, to tam będziemy odsyłali towar (choć czasami zdarza się, że tamtejszy sprzedawca skieruje klienta do firmy w Polsce, z którą współpracuje).

Towar trzeba będzie dostarczyć do serwisu również w przypadku, gdy podstawą naszych roszczeń jest gwarancja. W tej jednak sytuacji sprawdźmy, czy w gwarancji podana jest nazwa serwisu, adres, telefon. Jeśli nie, poprośmy sprzedawcę o doprecyzowanie. Jeśli bowiem w towarze ujawni się usterka, będziemy musieli skontaktować się ze sprzedawcą. Wyjazd np. do Paryża czy Londynu może nie być nam po drodze, a naprawa w kraju może się nie udać (często bowiem konkretne punkty naprawy nie uznają gwarancji wystawionej przez przedstawiciela marki z zagranicy).

Nie zawsze pamiętamy, że podczas zagranicznych zakupów mamy praktycznie takie same uprawnienia jak na wyprzedażach w Polsce. Mimo że zapłaciliśmy w euro, a do tego podczas sezonowych obniżek.

Jeśli tylko w kupionym towarze ujawnią się wady, mamy prawo go zwrócić. Nie oddamy natomiast towaru pełnowartościowego (podobnie jak w Polsce sprzedawca nie ma obowiązku go przyjąć, zależy to wyłącznie od jego dobrej woli). Dlatego zanim zapłacimy za upatrzoną u znanego projektanta sukienkę, zastanówmy się. Nawet jeśli jej cena zmalała np. z 600 euro zaledwie do 200. Gdy się następnego dnia rozmyślimy, bo dojdziemy np. do wniosku, że nie odpowiada nam jej kolor, sprzedawca wcale nie ma obowiązku zwracać nam pieniędzy.

W sądzie i w urzędzie
Nowa funkcja w mObywatelu. Przyda się na starość
Prawo drogowe
Trudniej będzie zdać egzamin na prawo jazdy. Wchodzi w życie "prawo Klimczaka"
Prawo w Polsce
Ponad pół tysiąca głosów na Nawrockiego przypisanych niesłusznie Trzaskowskiemu
Edukacja i wychowanie
Jakie są najlepsze uczelnie w Polsce? Opublikowano ranking Perspektywy 2025
Zawody prawnicze
Ranking kancelarii prawniczych 2025. Znamy zwycięzców