"Dzień dobry. Z uwagi na wieloletnią współpracę z naszymi klientami, pragniemy Panu zaoferować..." i tu padają różne propozycje. Można je nazwać wręcz kuszeniem klienta. Bywa, że ktoś się na coś godzi, ale nie na wszystko. Bywa, że na nic się nie godzi, a i tak za kilka dni otrzymuje przesyłkę z produktem lub nagle ma uruchomioną nową usługę telefoniczną – oczywiście płatną. W takiej sytuacji, jeżeli rzeczywiście niczego nie zamawialiśmy, to nie należy za to płacić.
Co prawda warto w takim przypadku złożyć reklamację, poinformować na piśmie, że nie zawieraliśmy umowy itp. Z tym, że są przypadku, gdy upłynął czas na odstąpieni od umowy i przedsiębiorca każe sobie płacić za coś czego klient nie chciał. Z tym, że z nagrania rozmowy z telemarketerem na pewno wynika, czy się na coś godziliśmy. Czy musi nam zatem udostępnić nagranie naszej rozmowy?
- Brak jest podstaw prawnych, które zobowiązywałaby operatora lub też inną instytucję do udostępniania nagrań telefonicznych z klientem – wskazuje Karolina Zalewska-Zbiciak, z Kancelarii Prawnej „Świeca i Wspólnicy".
Takie nagranie mogłoby być cenne w rękach konsumenta na potrzeby ewentualnej sprawy sądowej. To, iż przedsiębiorca nam go nie chce udostępnić nie znaczy, że nie zmieni zdania.
- Jeżeli jest to np. przedsiębiorca telekomunikacyjny, który negatywnie rozpatrzył reklamację konsumenta, można wystąpić do Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej z wnioskiem o przeprowadzenie postępowania mediacyjnego w sprawie zaistniałego sporu – radzi Karolina Zalewska-Zbiciak.