Projekt ustawy – Prawo wodne znalazł się ponownie w porządku obrad, tym razem 46. posiedzenia Sejmu. Podczas poprzedniego został wycofany. Premier Beata Szydło powiedziała, że „zgłoszono dużo wątpliwości". Okazało się, że dla PiS były one nieistotne.
Ustawa to rewolucja w zarządzaniu wodą i inwestycjami wodnymi. Zakłada powołanie nowej centralnej instytucji – Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Ma ona odpowiadać za wszystko: ochronę przeciwpowodziową, przed suszą, a także za wydawanie pozwoleń wodnoprawnych. Do tej pory wydawali je, na mocy zadania zleconego przez rząd, marszałkowie i starostowie. Wody Polskie będą też odpowiedzialne za pobór opłat za wodę, ścieki i wodę deszczową. Diametralnie zmienia się system opłat za wodę, co oznacza, że wszyscy zapłacimy więcej. Likwiduje bowiem wiele zwolnień z opłat za korzystanie z wody.
Kościół nie musi
Oficjalnie celem ustawy była konieczność implementacji dyrektywy wodnej UE. Termin minął w końcu czerwca 2017 r. i Komisja Europejska zagroziła Polsce zawieszeniem refundacji środków z tej dziedziny w wysokości 3,5 mld euro. Implementację wykorzystano jednak do wprowadzenia drastycznych opłat za wodę. Przy okazji wprowadzono też nową, tzw. stałą opłatę za pobór wody i odprowadzanie ścieków do wód lub ziemi. O jej wysokości zdecyduje prezes Wód Polskich.
Według Izby Gospodarczej Wodociągów Polskich dla trzyosobowej rodziny oznaczać to może, poza podwyżką cen wody, dodatkową opłatę w wysokości 20 zł rocznie.
Opłatami objęto nie tylko mieszkańców korzystających z wody do celów domowych, ale też rolników, branżę energetyczną, hodowców ryb czy producentów piwa, napojów i soków. Opłaty będą też wnosić gospodarze wód za użytkowanie gruntów pokrytych wodami i wykorzystywanych do celów turystycznych. Z kolei tzw. podatek od deszczu zapłacą właściciele nieruchomości o powierzchni ponad 3500 mkw. oraz ci, którzy zabudowali swą działkę w co najmniej 70 proc. powierzchni, a w okolicy brakuje kanalizacji deszczowej. Ta opłata dotyczy też budynków mieszkaniowych, biurowców, centrów handlowych, a co za tym idzie – przeniesiona zostanie na konsumentów. Uprzywilejowane zostały kościoły i związki wyznaniowe – ich opłata nie obejmuje.