Prośby o pomoc i nieustająca ofensywa

Po prawie półtora miesiąca wojny o Karabach Armenia domaga się od Rosji określenia, kiedy zainterweniuje na jej korzyść. Ale Kreml nie chce się angażować.

Aktualizacja: 19.11.2021 11:50 Publikacja: 03.11.2020 21:00

Prośby o pomoc i nieustająca ofensywa

Foto: AFP

– Chcę, by do strefy konfliktu zostały skierowane rosyjskie siły rozjemcze – oświadczył premier Armenii Nikol Paszynian.

Jednocześnie zażądał od Moskwy „pilnych konsultacji" na temat „rodzajów i wielkości pomocy", jaką może ona zaoferować, by „zapewnić bezpieczeństwo" Armenii. Ale rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych już odpowiedziało, że skonsultuje się dopiero wtedy, gdy zostanie zagrożone terytorium Armenii.

Czytaj także:

Górski Karabach. Wojna, która rozpełza się na kolejne państwa

Walki toczą się bowiem w rejonach formalnie należących do samego Azerbejdżanu, zajętych do 1993 roku przez oddziały ormiańskie walczące o niepodległość Górskiego Karabachu. Ten ostatni, choć ormiański, formalnie był rejonem autonomicznym w Azerbejdżanie.

Próbując wymusić rosyjską interwencję, Erywań zaczął rozpowszechniać informacje, że azerskie oddziały ostrzeliwują rosyjskie posterunki graniczne. Rosjanie nadzorują granice Armenii z Turcją i Iranem – do tych ostatnich oddziałów zbliżyli się Azerowie, wypierając Ormian z terenów między Karabachem a granicą irańską. Ale informacje o ostrzale dementowała nawet rosyjska ambasada w Erywaniu.

– Wykluczam rosyjską interwencję wojskową. Azerbejdżan jest zbyt ważny dla Rosji, by rozpętywać wojnę z nim i z Turcją – powiedział rosyjski emerytowany generał Jewgienij Bużinski, były szef wydziału współpracy międzynarodowej ministerstwa obrony. – Nie ma żadnego powodu do interwencji – dodał.

Armenia posiada rosyjskie gwarancje bezpieczeństwa w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) – Azerbejdżan do niej nie należy – a na jej terenie znajduje się rosyjska baza wojskowa. Jednak Moskwa cały czas twierdzi, że nie ma podstaw do interwencji w ramach ODKB, gdyż walki toczą się na terenach formalnie należących do Azerbejdżanu, gdzie przeciwnikiem Baku (znów formalnie) są tylko Siły Obrony Górskiego Karabachu, a nie armeńska armia.

– Sam Górski Karabach i jeszcze siedem rejonów Azerbejdżanu znalazło się pod kontrolą Armenii. To dobrze czy źle? – pytał niedawno filozoficznie prezydent Putin. W końcu stwierdził: - Należy rozmawiać o możliwości przekazania Azerbejdżanowi pięciu plus dwóch rejonów, z zabezpieczeniem określonego reżimu strefy Karabachu.

Jednak prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew jako cele obecnej ofensywy wyznaczył „powrót Azerów na wszystkie tereny, na których żyli", a to oznacza że i do Górskiego Karabachu. Wyklucza to jednak szybkie zakończenie walk. Jednocześnie turecki prezydent Recep Erdogan zaproponował rozpoczęcie rozmów pokojowych w formacie 2+2: USA i Francji (jako członków Grupy Mińskie,j próbującej od ćwierć wieku rozwiązać problem Karabachu), Rosji jako „adwokata" Erywania, i Turcji reprezentującej Baku.

„Jakiekolwiek przejście (Rosji – red.) od roli arbitra, przynajmniej formalnie dystansującego się od obu stron konfliktu, do reprezentanta i obrońcy jednej strony – czyli Armenii – nieuchronnie naruszy rosyjskie pozycje w Azerbejdżanie" – przestrzegł politolog Andriej Nikulin.

Gdyby Rosja się na to zdecydowała, to przekazanie siedmiu rejonów Azerbejdżanowi poderwie pozycje Rosji również w Armenii, gdyż „Paszynian zrzuci odpowiedzialność za to na Moskwę". „Zostaniemy ze wszystkimi problemami i guzami na głowie jako rodzaj kozła ofiarnego uczestników konfliktu" – dodał.

Ale południowemu Kaukazowi zaczynają przyglądać się również Amerykanie, prowadzący rozmowy w sprawie zakończenia konfliktu. A to może zmusić Rosję do energiczniejszych działań.

– Chcę, by do strefy konfliktu zostały skierowane rosyjskie siły rozjemcze – oświadczył premier Armenii Nikol Paszynian.

Jednocześnie zażądał od Moskwy „pilnych konsultacji" na temat „rodzajów i wielkości pomocy", jaką może ona zaoferować, by „zapewnić bezpieczeństwo" Armenii. Ale rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych już odpowiedziało, że skonsultuje się dopiero wtedy, gdy zostanie zagrożone terytorium Armenii.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojsko USA nie jest przygotowane na długi konflikt na Bliskim Wschodzie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Konflikty zbrojne
Rosja wykorzystuje brak obrony przeciwlotniczej Ukrainy. Wojsko szybko posuwa się naprzód
Konflikty zbrojne
MSZ: Stanowczy komunikat dla Polaków przebywających w Iranie. Resort zaleca wyjazd
Konflikty zbrojne
Jak Rosja straciła bombowiec strategiczny? Ukraińcy twierdzą, że go zestrzelili
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Konflikty zbrojne
Zmasowany atak Rosji na obwód dniepropietrowski. Rośnie liczba ofiar