Inflacja wywołana gigantycznymi wydatkami zbrojeniowymi zaczyna doskwierać Rosjanom, co z kolei niepokoi Kreml.
– Ziemniaki gdzieś zniknęły – dziwił się jeszcze w czerwcu sam Władimir Putin. Po nim tak samo zdziwił się Aleksandr Łukaszenko, bo na Białorusi też zabrakło ziemniaków.
Czytaj więcej
Władze Białorusi zniosły ograniczenia na import z krajów UE wielu produktów rolnych, w tym najważ...
Rosyjski rynek zassał je z sąsiedniego kraju, bo tam były i w dodatku tańsze. A w Rosji ich zabrakło, bo w ubiegłym roku był kiepski urodzaj, ponad 45 proc. maszyn rolniczych pochodzi z zagranicy (i z powodu sankcji nie ma jak ich reperować), a inflacja wywołana wydatkami na zbrojenia postawiła większość drobnych wytwórców na krawędzi upadku.
Jak ziemniaki prowadzą do powrotu radzieckiego sposobu rządzenia gospodarką
A kartofle w ciągu roku zdrożały co najmniej dwukrotnie (zależnie od regionu). Nawet oficjalnie inflacja jest najwyższa od dziewięciu lat i w pierwszym półroczu 2025 roku sięgnęła 12,5 proc. – Z jej powodu drożeje przede wszystkim najtańsza żywność. Do tej pory jej zakupy stanowiły największy wydatek w rosyjskich budżetach domowych – ponad 35 proc., gdy w USA tylko 14 proc. – mówi jeden z moskiewskich ekspertów, przewidując, że teraz inflacja może odbić się na budżetach domowych.