Po drugiej stronie linii frontu Kreml wystraszony jest
jednak możliwością objęcia władzy nad częścią terytorium Rosji przez opozycję. Ogłosił więc przedterminowe rozpoczęcie wyborów gubernatora Kurska. Nie wiadomo, jak
mogą się one odbywać skoro setki tysięcy mieszkańców obwodu uciekły z miejsc
zamieszkania (część nawet do Murmańska), ale prawdopodobnie chodzi wyłącznie o
efekt propagandowy.
Walki dookoła gazociągu
Wschodnie skrzydło ukraińskiego zgrupowania z kolei oparte jest o miejscowość Sudża, której Rosjanie nie chcą atakować. Znajduje się tam bowiem
stacja pomiarowa i przepompownia gazociągu dostarczającego rosyjski surowiec
m.in. na Słowację i Węgry. Urządzenia (mimo rozbicia w czasie ostatnich walk
połowy instalacji pomiarowych) cały czas pracują, pompując gaz, chociaż wkoło trwają szturmy
i ostrzał. Gazprom zapewnia, że nie przerwie dostaw,
rosyjska armia trzyma się więc z dala od miasta, gazociągu i stacji pomiarowej.
Ofensywa w obwodzie kurskim. Gen. Bieniek zdziwiony ruchem Rosjan
Żołnierze Ukrainy prowadzą ofensywę w obwodzie kurskim. Rosjanie ściągają w ten rejon swoje odwody, ale nie osłabiają sił prowadzących natarcie w rejonie Pokrowska - zauważył gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO ds. transformacji.
Jeśli jednak rosyjski lider Władimir Putin zawarł jakieś
porozumienia o przesyłaniu gazu w czasie swej ostatniej wizyty w Azerbejdżanie,
to gazpromowski surowiec zostanie skierowany rurami na południe, a Rosjanie
ruszą do ataku na Sudżę.
Kreml jednak zabrał wojska z frontu do obrony Kurska
Rajd na obwód kurski nie doprowadził do zmniejszenia nacisku
rosyjskiej armii w Donbasie. W ciągu każdego dnia wykonuje ona tam po
kilkadziesiąt ataków, zajadle posuwając się w kierunku miejscowości Pokrowsk. Po
drodze zajęła wioskę Nju Jork, a ukraińskie władz wzywają wszystkich do
ewakuacji, obawiając się szturmu na miasto. – Tydzień, dwa – mówią miejscowi
urzędnicy o czasie, jaki pozostał na wyjazd z Pokrowska.
Za to zamarł prawie całkowicie front w zaporoskich stepach,
w rejonie, gdzie Ukraińcy wbili się rok temu w rosyjską obronę. Od dwóch dni nie
było tam żadnego ataku armii Kremla. Wcześniej szef miejscowych władz
kolaboracyjnych Władimir Saldo prosił Moskwę, by nie zabierała stamtąd swoich
wojsk do obwodu kurskiego. Teraz rozpaczliwie alarmuje, że do frontu zbliżają
się ukraińskie rezerwy.