Minister z Singapuru ostrzega przed wojną gorszą niż w Ukrainie. "Jak I wojna"

Wojna w Azji byłaby znacznie bardziej destrukcyjna niż wojna w Ukrainie - ostrzega minister obrony Singapuru, Ng Eng Hen.

Publikacja: 04.05.2023 14:30

Ćwiczenia żołnierzy Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej

Ćwiczenia żołnierzy Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej

Foto: PAP/EPA

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 435

Zdaniem Ng wojna, która mogłaby dziś wybuchnąć w Azji, mogłaby mieć skutki podobne do I wojny światowej, w wyniku której poważnie osłabione zostały cztery istniejące imperia, a mapa świata uległa znacznym zmianom.

Minister obrony z Singapuru ocenił, że przeciwdziałanie konfliktowi w Azji musi być priorytetem dla wszystkich krajów świata w kolejnej dekadzie.

Według ministra fakt, że ewentualne strony konfliktu w Azji nie wykluczają scenariusza starcia zbrojnego, analizując wyniki gier wojennych i zmieniając swoje strategie dowodzi, że istnieje potrzeba podjęcia zdwojonych wysiłków dyplomatycznych na rzecz przeciwdziałania konfliktowi w Azji.

Czytaj więcej

Rosyjski propagandysta wzywa do zabicia Zełenskiego w Holandii

Ng wygłosił przemówienie na otwarcie konferencji IMDEX Asia. Trzydniowa impreza, organizowana w przeszłości co dwa lata, doczekała się 13. edycji po czteroletniej przerwie spowodowanej pandemią COVID-19.

Minister podkreślił, że konferencja - poświęcona obronności na morzu - odbywa się w czasie trwającej wojny w Ukrainie oraz w okresie, gdy rośnie napięcie między Chinami a USA.

Ng stwierdził, że gdyby doszło do jednoczesnego wybuchu wojny w Europie i Azji, wówczas "świat, jaki znamy, ulegnie radykalnej zmianie i rzeczywiście zubożeje".

30 proc. towarów handlowych transportowanych drogą morską jest przewożonych przez szlaki w rejonie Morza Południowochińskiego

Jak mówił minister z Singapuru wojna w Azji, zwłaszcza taka, której stronami byłyby USA i Chiny, spowodowałby problemy wielokrotnie większe niż te, z którymi świat mierzy się dziś.

Minister zwrócił następnie uwagę, że Rosja w 2020 roku odpowiadała jedynie za 2 proc. światowego eksportu, podczas gdy Chiny, największa gospodarka Azji, odpowiadały za blisko 15 proc. globalnego eksportu, a na Chiny i USA przypadało łącznie 25 proc. światowego handlu.

W związku z tym, że świat jest zależny od Chin jako głównego dostawcy różnych towarów i wielu produktów podstawowych, żadne ponadnarodowe, globalne wyzwania - zdaniem Ng - nie mogą być rozwiązane bez wkładu Chin.

Minister wskazał przy tym m.in. że Chiny kontrolują ok. 3/4 rynku kobaltu, litu i niklu - metali niezbędnych przy produkcji baterii do samochodów elektrycznych.

- W czasie globalnych kryzysów finansowych uznaliśmy i zaakceptowaliśmy fakt, że niektóre instytucje, zwłaszcza banki, były „zbyt duże, by upaść”. To zdanie odnosi się również do relacji USA-Chiny, ich relacji z ASEAN, innymi krajami azjatyckimi i Europą – ocenił.

Ng mówił też, że 30 proc. towarów handlowych transportowanych drogą morską jest przewożonych przez szlaki w rejonie Morza Południowochińskiego, a 1/4 przewożonej drogą morską ropy i 1/3 kontenerów przewożonych na pokładach statków przepływa przez Cieśninę Malakka i Singapur.

Zdaniem Ng wojna, która mogłaby dziś wybuchnąć w Azji, mogłaby mieć skutki podobne do I wojny światowej, w wyniku której poważnie osłabione zostały cztery istniejące imperia, a mapa świata uległa znacznym zmianom.

Minister obrony z Singapuru ocenił, że przeciwdziałanie konfliktowi w Azji musi być priorytetem dla wszystkich krajów świata w kolejnej dekadzie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Ukraińska poczta uczciła topienie rosyjskich okrętów znaczkiem
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 798
Konflikty zbrojne
Krwawy ślad wracających z wojny. Byli żołnierze zabijają w Rosji
Konflikty zbrojne
Marder i Leopard na „wystawie” w Moskwie. Kreml chwali się zdobyczami
Konflikty zbrojne
Podpalono letni dom szefa Rheinmetallu. Zemsta za broń dla Ukrainy?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił