- Sądzę, że mają tam taką osobę albo w Radzie (Najwyższej, parlamencie Ukrainy - red.) lub gdzie indziej, o takim nazwisku - mówił rzecznik Kremla.
Pieskow był też pytany o pojawiające się na różnych kanałach w serwisie Telegram doniesienia, jakoby wkrótce w Rosji miała ruszyć kolejna fala mobilizacji, w trakcie której do armii zostałoby wcielonych ok. 500 tys. osób.
Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji dekretem z 21 września
- Nie ma potrzeby przywiązywać wagi, co do zasady, do kanałów na Telegramie - odparł. - Głównym źródłem informacji są przedstawiciele władz na czele z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Doniesień kanałów na Telegramie nie należy wyolbrzymiać - odparł.
Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji dekretem z 21 września. Do końca października mobilizacja miała się zakończyć, po wcieleniu do armii ok. 300 tys. osób. Formalnie jednak prezydent Putin nie wydał dekretu kończącego mobilizację.
Pieskow deklarował też na konferencji prasowej, że Kreml w pełni ufa informacjom podawanym przez Ministerstwo Obrony w sprawie przebiegu specjalnej operacji wojskowej, w tym informacjom dotyczącym ataku na Kramatorsk, gdzie - jak podawał rosyjski resort obrony - zginąć miało 600 ukraińskich żołnierzy. Doniesieniom tym zaprzecza strona ukraińska oraz m.in. agencja Reutera. Atak na Kramatorsk miał być rosyjskim odwetem za ostrzelanie przez Ukraińców tymczasowych koszar rosyjskiej armii w Makiejewce - w tamtym ataku, według strony ukraińskiej, zginąć mogło kilkuset rosyjskich żołnierzy.