Czytaj więcej
24 lutego rozpoczęła się pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę. Wiceszef MSW Ukrainy szacuje, że tylko 3 proc. ostrzelanych przez Rosję celów na Ukrainie to obiekty wojskowe.
Rosjanie kontrolują Zaporoską Elektrownię Jądrową, największą elektrownię atomową w Europie, od początku marca. Po nielegalnym anektowaniu przez Rosję okupowanej części obwodu zaporoskiego Władimir Putin nakazał podłączenie elektrowni do rosyjskiej sieci energetycznej co Ukraina porównała do "kradzieży".
Teraz, na konferencji prasowej, rzecznik Kremla był pytany o doniesienia ukraińskiego Energoatomu, operatora ukraińskich elektrowni atomowych, który poinformował, że na terenie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej widać przygotowania do wycofania się rosyjskich żołnierzy z tego obiektu. Mogłoby to mieć związek z obawami przed ukraińską kontrofensywą na południu Ukrainy.
Czytaj więcej
Co najmniej sześć rosyjskich samolotów wojskowych rozbiło się od września z powodu, jak się wydaje, wewnętrznych usterek. Na sytuację w siłach powietrznych wpływ mają także sankcje gospodarcze nałożone na Moskwę.
Pieskow komentując te doniesienia stwierdził, że "nie ma potrzeby dopatrywania się oznak wycofania, ponieważ takich oznak nie ma i nie może być".
Wcześniej władze okupacyjne Enerhodaru również zapewniały, że Rosjanie nie przygotowują się do ewakuacji z elektrowni i miasta, przy którym się ona znajduje.
Po nielegalnym anektowaniu przez Rosję okupowanej części obwodu zaporoskiego Władimir Putin nakazał podłączenie elektrowni do rosyjskiej sieci energetycznej
"Media aktywnie rozpowszechniają kłamstwa, że Rosja ma rzekomo planować wycofanie się z Enerhodaru i porzucenie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Te informacje są nieprawdziwe" - czytamy na kanale w serwisie Telegram okupacyjnej administracji Enerhodaru.
Dowodem na to, że Rosjanie nie zamierzają się wycofać z Enerhodaru, są plany stworzenia alternatywnego systemu zasilania dla systemów chłodzenia reaktorów elektrowni.
Pieskow na konferencji prasowej mówił też, że nie widział internetowej petycji z apelem o zakończenie walk na Ukrainie i wycofanie się rosyjskiej armii z tego kraju, pod którą podpisać miały się matki żołnierzy pełniących służbę na Ukrainie.
- Nie, wiecie, niestety nie widziałem go, więc nie mogę komentować - odparł pytany o petycję.