Dlaczego Niemcy mają problem z bezpośrednimi dostawami ciężkiej broni do Ukrainy

Trwa dyskusja, czy nie nadszedł czas na zwiększenie pomocy militarnej dla Ukrainy. Chodzi zwłaszcza o czołgi.

Publikacja: 12.09.2022 03:00

Czołg Leopard 2PL zaprezentowany podczas XXX Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach

Czołg Leopard 2PL zaprezentowany podczas XXX Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach

Foto: PAP/Paweł Topolski

Do Ukrainy trafiają jak do tej pory jedynie postsowieckie czołgi, głównie z Polski oraz Czech, Słowacji i kilku innych państw.

– Potrzebujemy zmiany filozofii dostaw broni. Mam tu na myśli to, że dostarczane muszą być także nowoczesne czołgi – mówił niedawno w Berlinie premier Ukrainy Denys Szmyhal.

Czytaj więcej

W cztery dni ukraińska armia odbiła więcej terenu, niż utraciła od kwietnia

Żadnych obietnic nie otrzymał, ale wywołał dyskusję. Rzecz w tym, że leopardy 2, które miał na myśli, stoją bezczynnie z hangarach Bundeswehry.

Jedna dziesiąta

Przedstawiciele rządu w Berlinie podkreślają, że USA, Wielka Brytania czy Francja nie wysyłają czołgów do Ukrainy, więc Niemcy nie chcą podejmować jednostronnych decyzji. Tym bardziej że działa system „wymiany okrężnej”, w ramach którego Berlin wykazuje gotowość uzupełnienia sprzętu wojskowego państw wspomagających Ukrainę. Na tej zasadzie unowocześnione leopardy otrzymają Czechy, jako pierwszy kraj. Trwają trudne negocjacje z Polską. Na niemieckie czołgi czeka Słowacja, a także Słowenia.

Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht (SPD) udowadnia, że Bundeswehry nie stać na osłabianie swego potencjału bojowego i przekazywanie za granicę nowoczesnego sprzętu, nie tylko do Ukrainy. Tymczasem eksperci wskazują na przykładzie ciężkich haubic PzH 2000, że jest inaczej. Bundeswehra ma obecnie około setki takich samobieżnych armat, podczas gdy do Ukrainy wysłano do tej pory zaledwie dziesięć sztuk. Podobnie jest z czołgami nieco starszej generacji Leopard 2.

Czytaj więcej

Odwrót czy paniczna ucieczka Rosjan? Eksperci zastanawiają się, co dalej z ukraińską ofensywą

Według oficjalnych danych takich maszyn jest w Niemczech około 600, wliczając wozy wycofane już z eksploatacji, ale wciąż nadające się do użytku. To nimi bardzo jest zainteresowany Kijów.

W Berlinie zdania są podzielone. FDP oraz Zieloni (partnerzy koalicyjni SPD) sygnalizują, że wysłanie tych leopardów do Ukrainy jest wykonalne. W SPD kanclerza Scholza przeważa nadal opinia, że z taką decyzją nie należy się śpieszyć i na razie ograniczyć pomoc do innych rodzajów ciężkiej broni.

Przekazania Ukrainie czołgów domaga się zarówno bawarska CSU, jak i CDU. Zdaniem szefa CDU Friedricha Merza obecna strategia rządu jest dowodem na to, że jako całość nie porzucił do końca pomysłu budowania relacji z Rosją na skompromitowanej, forsowanej od dziesięcioleci przez socjaldemokrację idei doprowadzenia do zmian w tym kraju poprzez współpracę w różnych obszarach (Wandels durch Annäherung). Ale również w CDU są głosy nawołujące do umiaru w konfrontacji z Rosją, jak chociażby słowa premiera Saksonii Michaela Kretschmera (CDU), który głosi, że wojnę w Ukrainie należy „zamrozić”, a wobec Rosji wykazać się „większym pragmatyzmem”.

Strach przed eskalacją

– W politycznym mainstreamie koncepcja Wandels durch Annäherung odgrywa marginalną rolę. Wciąż jednak pobrzmiewają echa polityki odprężenia (Entspannungspolitik). Ale mimo że większość niemieckiej opinii publicznej opowiada się za solidarnością z Ukrainą, daje się zauważyć spory strach przed eskalacją.

To jedna z kluczowych przyczyn, dlaczego Niemcy mają problem z bezpośrednimi dostawami ciężkiej broni do Ukrainy – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Kai-Olaf Lang, ekspert z berlińskiego think tanku Wissenschaft und Politik.

Do tej pory Niemcy dostarczyły Ukrainie w sumie niewiele ciężkiego sprzętu wojskowego. To się powoli zmienia i do niezwykle przydatnych haubic PzH 2000 dołączają kolejne czołgi przeciwlotnicze, wyrzutnie rakietowe, systemy radarowe namierzające stanowiska artylerii przeciwnika oraz czołgi do budowy przepraw rzecznych. W sumie jednak na liście państw wspomagających Ukrainę Niemcy są na piątym miejscu, za USA, Polską, Wielką Brytanią i Kanadą.

Z danych Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej wynika, że wartość całego dostarczonego niemieckiego sprzętu do początków sierpnia tego roku wyniosła 670 mln dol. Jest to trzy razy mniej niż dostawy z Polski i zaledwie ponad dwa razy więcej niż militarna pomoc niewielkiej Estonii.

Do Ukrainy trafiają jak do tej pory jedynie postsowieckie czołgi, głównie z Polski oraz Czech, Słowacji i kilku innych państw.

– Potrzebujemy zmiany filozofii dostaw broni. Mam tu na myśli to, że dostarczane muszą być także nowoczesne czołgi – mówił niedawno w Berlinie premier Ukrainy Denys Szmyhal.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Ukraina zniszczyła na lotnisku pod Moskwą rosyjski śmigłowiec
Konflikty zbrojne
Rosyjscy recydywiści wracają z wojny i zabijają
Konflikty zbrojne
ONZ: Odgruzowanie Strefy Gazy może zająć kilkanaście lat
Strefa Gazy
Nie żyje dziecko, która urodziło się po śmierci matki w izraelskim nalocie
Konflikty zbrojne
Ukraina otrzymała zgodę na atak. Wcześniej USA nie dawały zielonego światła