Kto na Białorusi zastąpi ludzi reżimu w przypadku upadku Łukaszenki?

Dyktatura Łukaszenki jeszcze trwa, ale Wolny Białoruski Uniwersytet w Polsce już wykuwa przyszłe elity kraju.

Publikacja: 29.08.2022 03:00

Kto na Białorusi zastąpi ludzi reżimu w przypadku upadku Łukaszenki?

Foto: president.gov.by

Po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku kilkuset studentów wyrzucono z białoruskich uczelni z powodów politycznych. Represje uderzyły również w wykładowców akademickich, około stu z nich straciło pracę, w tym wielu profesorów. Na białoruskich uniwersytetach wprowadzono totalną cenzurę, za jakąkolwiek krytykę władz można stracić pracę, a nawet trafić za kraty.

– Z największą próbą zmierzymy się jednak dopiero wtedy, gdy zabraknie reżimu. Niektórzy myślą, że problemem jest tylko Łukaszenko i że jak go nie będzie, w kraju zapanuje szczęście, dobrobyt i będziemy częścią wolnej Europy. W rzeczywistości dopiero wtedy rozpocznie się ostra walka o Białoruś. Nawet po odejściu Putina w Rosji nie zmniejszy się liczba zwolenników imperium. Będą nas ciągnąć do siebie. Musimy więc wyszkolić jak najwięcej ludzi z probiałoruską postawą, nie będziemy mieli czasu na długie reformy – mówi „Rzeczpospolitej” Aleksander Milinkiewicz, weteran opozycji demokratycznej, kandydat na prezydenta Białorusi w 2006 roku, wykładowca akademicki, a obecnie szef działającej w Polsce Fundacji Wolny Uniwersytet Białoruski (WUB). Powstał z inicjatywy m.in. pierwszego przywódcy niepodległej Białorusi Stanisława Szuszkiewicza (zmarł w maju), dyrektora Studium Europy Wschodniej UW (SEW) Jana Malickiego, białoruskiej noblistki Swiatłany Aleksijewicz, znanego obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego (aresztowany w lipcu 2021 roku) oraz szefowej prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys (grozi jej nawet 12 lat łagrów).

Musimy wykształcić reformatorów, którzy mają polityczne ambicje, zarówno tych, którzy przebywają poza granicami kraju, jak i pozostających na Białorus

Aleksander Milinkiewicz

Wspierana finansowo głównie przez polskie MEiN i MSZ (ale też przez UE) fundacja od niemal dwóch lat zrzesza zwolnionych białoruskich wykładowców oraz we współpracy z polskimi uczelniami wyższymi (a przede wszystkim SEW) w języku polskim, angielskim, białoruskim i rosyjskim nieodpłatnie organizuje zdalne studia podyplomowe nie tylko dla Białorusinów uciekających przed reżimem, ale również tych, którzy pozostają w kraju. Co więcej, Milinkiewicz przyznaje, że chodzi o wyszkolenie w określonych dziedzinach jak największej liczby ludzi wewnątrz kraju, bo wyjeżdżający za granicę studenci często pozostają tam na stałe.

WUB zorganizował już w ubiegłym roku jednosemestrowe szkolenia online dotyczące wsparcia biznesu białoruskiego „Global Mini MBA” we współpracy z Polsko-Amerykańskim Centrum Zarządzania (PAM Center) Uniwersytetu Łódzkiego, współpracującego z R.H. Smith School of Business, University of Maryland, Towson University, University of Baltimore, Minot State University. Rekrutację przeszło 25 białoruskich przedsiębiorców z różnych miast kraju.

Odrębny jednosemestrowy kurs „Samorządy lokalne w UE” poświęcono tematyce, która jest zupełnie nieznana większości Białorusinów. Formalnie samorządy są, ale szefów wszystkich administracji obwodowych i rejonowych mianuje dyktator. A odpowiedniki polskich „radnych” to ludzie całkowicie lojalni wobec reżimu.

Czytaj więcej

Zniszczony cmentarz żołnierzy AK na Białorusi. Łukaszenko chce wymazać pamięć koparką

– Po wyborach 2020 roku doszliśmy do wniosku, że wykształconych ludzi nie brakuje na Białorusi, ale reformatorów brak. Musimy wykształcić reformatorów, którzy mają polityczne ambicje, zarówno tych, którzy przebywają poza granicami kraju, jak i pozostających na Białorusi – mówi Milinkiewicz. Zdradza, że w nadchodzącym roku akademickim Wolny Białoruski Uniwersytet przygotował kilkanaście programów edukacyjnych, w których weźmie udział ponad 250 Białorusinów. – Z powodu bezpieczeństwa nie ujawniamy jednak listy naszych wykładowców oraz studentów – dodaje.

Po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku kilkuset studentów wyrzucono z białoruskich uczelni z powodów politycznych. Represje uderzyły również w wykładowców akademickich, około stu z nich straciło pracę, w tym wielu profesorów. Na białoruskich uniwersytetach wprowadzono totalną cenzurę, za jakąkolwiek krytykę władz można stracić pracę, a nawet trafić za kraty.

– Z największą próbą zmierzymy się jednak dopiero wtedy, gdy zabraknie reżimu. Niektórzy myślą, że problemem jest tylko Łukaszenko i że jak go nie będzie, w kraju zapanuje szczęście, dobrobyt i będziemy częścią wolnej Europy. W rzeczywistości dopiero wtedy rozpocznie się ostra walka o Białoruś. Nawet po odejściu Putina w Rosji nie zmniejszy się liczba zwolenników imperium. Będą nas ciągnąć do siebie. Musimy więc wyszkolić jak najwięcej ludzi z probiałoruską postawą, nie będziemy mieli czasu na długie reformy – mówi „Rzeczpospolitej” Aleksander Milinkiewicz, weteran opozycji demokratycznej, kandydat na prezydenta Białorusi w 2006 roku, wykładowca akademicki, a obecnie szef działającej w Polsce Fundacji Wolny Uniwersytet Białoruski (WUB). Powstał z inicjatywy m.in. pierwszego przywódcy niepodległej Białorusi Stanisława Szuszkiewicza (zmarł w maju), dyrektora Studium Europy Wschodniej UW (SEW) Jana Malickiego, białoruskiej noblistki Swiatłany Aleksijewicz, znanego obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego (aresztowany w lipcu 2021 roku) oraz szefowej prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys (grozi jej nawet 12 lat łagrów).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Konflikty zbrojne
Cyryl I ogłasza „świętą wojnę”
Konflikty zbrojne
ONZ: Izrael stosuje głód jako broń? To może być zbrodnia wojenna
Konflikty zbrojne
Pieskow o planach zamknięcia Telegrama. Rzecznik Kremla ostrzega twórców komunikatora
Konflikty zbrojne
Rosja uderzy w Litwę z Białorusi? Pojawiają się niepokojące sygnały
Konflikty zbrojne
Władimir Putin mówił o tym czy Rosja mogłaby zaatakować Polskę