Unijny szczyt w Brukseli w poniedziałek i wtorek znów, podobnie jak wszystkie spotkania na najwyższym szczeblu od kilku miesięcy, zajął się sytuacją w Ukrainie. Po wielu tygodniach ciężkich negocjacji bliskie było porozumienie w sprawie szóstego pakietu sankcji wobec Rosji, obejmującego zakaz importu ropy z Rosji. Opór Węgier udało się osłabić ograniczeniem embarga do ropy przywożonej tankowcami, co i tak obejmuje dwie trzecie dostaw z Rosji. Wyłączony byłby rurociąg „Przyjaźń”. Budapeszt żądał jeszcze gwarancji otrzymywania surowca inną drogą na wypadek problemów z tranzytem ropy przez Ukrainę i nad tym dyplomaci mieli jeszcze popracować.
– Nie mam nadziei na porozumienie w ciągu 48 godzin, ale myślę, że w miarę szybko je osiągniemy – powiedziała Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej. Bardzo mocno krytykowana przez Viktora Orbána, który uważa, że sankcje na energię są zbyt poważne, żeby je wprowadzać „ni stąd, ni zowąd”. Dyplomaci, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita”, dziwią się takiej ocenie. – Wszyscy widzieli, że to embargo na ropę się zbliża, było zapowiadane. Jak Budapeszt chciał, to mógł się z KE konsultować – powiedział ambasador jednego z państw UE.
Czytaj więcej
UE próbuje utrzymać jedność wobec Rosji. Do ostatnich chwil przed szczytem unijni dyplomaci przek...
Tak mocne skupianie się na szukaniu wyjątków i negocjowanie technicznych szczegółów szóstego pakietu sankcji stwarza – zdaniem niektórych – ryzyko, że stracimy właściwą perspektywę w ocenie sytuacji. Szczególnie apelują o to przywódcy państw bałtyckich, obok Polski najwięksi sojusznicy Ukrainy w UE. – Nie zrobiliśmy wystarczająco wiele, musimy dalej wspierać w każdy możliwy sposób Ukrainę i izolować Rosję – powiedziała Kaja Kallas, premier Estonii. Jej zdaniem ludzie w UE są coraz bardziej zmęczeni wojną. – Nie możemy sobie pozwolić na takie odczucia, bo Ukraińcy nie są zmęczeni – dodała. Bałtowie apelują o więcej broni dla Ukrainy i o dalsze sankcjonowanie Rosji, żeby pozbawić ją środków do finansowania wojny.
– Jasne jest, że z każdym pakietem sankcji będą rosły koszty dla naszych gospodarek. Ale to przecież tylko pieniądze, a Ukraińcy walczą i umierają za nasze wartości: wolność, demokrację i praworządność – powiedział premier Łotwy Krišjanis Karinš. Przywódcy państw bałtyckich nie komentowali wprost prób komunikowania się przywódców Francji czy Niemiec z Putinem. Ale podkreślali, że jedynym kompromisem jest przegrana Rosji. – To jedyna szansa na trwały pokój w Europie – dodał Karinš.