Będzie bitwa o wszystko. Kreml w obliczu nieudanej ofensywy na Kijów zmienia taktykę?

Rosja nie przestaje bombardować ukraińskich miast, powołuje władze okupacyjne na zajętych terenach i przygotowuje się do ofensywy.

Publikacja: 31.03.2022 21:00

Rosyjskie bomby zniszczyły w Charkowie ponad 1500 budynków, większość to bloki mieszkalne

Rosyjskie bomby zniszczyły w Charkowie ponad 1500 budynków, większość to bloki mieszkalne

Foto: afp

Rosja zaatakowała w czwartek rakietami jednostkę wojskową w obwodzie dniepropietrowskim, zniszczono budynek administracyjny i magazyn paliwa. Artyleria rosyjska nie oszczędzała Charkowa i przez całą noc ze środy na czwartek bombardowała Czernihów mimo wcześniejszych zapowiedzi Moskwy o „zmniejszeniu intensywności działań” na północ od Kijowa.

Część swoich sił Rosja wycofała z Białorusi, by skierować je na wschód Ukrainy. W Mikołajowie spod gruzów zniszczonego budynku administracji obwodowej wyciągano kolejne ciała ofiar niedawnego rosyjskiego uderzenia rakietowego, zginęło tam 20 osób. Nie ustaje też szturm okrążonego przez Rosjan Mariupola.

Czytaj więcej

Dowódca brytyjskich sił zbrojnych: Po poważnych błędach Putin już przegrał tę wojnę

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg mówił w czwartek, że Rosja jedynie przegrupowuje swoje siły nad Dnieprem i przygotowuje się do ofensywy.

Zdrada albo głód

Sztab Generalny ukraińskich sił zbrojnych informował w czwartek, że Rosjanie już rozpoczęli tworzenie okupacyjnych organów władzy na terytoriach, które kontrolują. Do wyjazdu na Ukrainę mobilizują rosyjskich funkcjonariuszy służb, mundurowych, prokuratorów, a nawet pracowników sądów.

Mają stanowić trzon władzy w zajętych regionach, m.in. w Chersoniu. Tam Rosjanie tworzą tzw. Chersońską Republikę Ludową i według ukraińskiej armii zaangażowano w to funkcjonariuszy rosyjskiego FSB zajmujących się „operacjami informacyjno-psychologicznymi”.

Czytaj więcej

Zełenski w parlamencie Holandii: Świat przyzwyczaja się do tej wojny

– Miasto jest odizolowane, jest problem z żywnością i lekami. Znajomy z Chersonia opowiadał, że Rosjanie rozdają tam pomoc humanitarną tylko tym mieszkańcom, którzy przyjdą z paszportem i podpiszą się za utworzeniem pseudorepubliki – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego kijowskiego Centrum Razumkowa. Nie wierzy w to, że Kreml na własne życzenie wycofa się z okupowanych terenów do stanu sprzed początku inwazji 24 lutego, jak tego domaga się Kijów podczas trwających negocjacji.

Trudno wyobrazić sobie przyszłość państwa ukraińskiego, gdyby poza okupowanymi już wcześniej Donbasem i Krymem Rosjanie mieli pozostać jeszcze na południu kraju w obwodzie chersońskim, ale też wokół Czernihowa, Sum czy Charkowa.

– Południe jest dla nich kluczowe z punktu widzenia strategicznego. Utworzyli korytarz z Donbasu na Krym oraz przejęli kontrolę nad kanałem północnokrymskim. Rosja wycofa się stamtąd tylko wtedy, gdy będzie musiała to zrobić pod presją naszej armii. Gdybyśmy przeprowadzili ofensywę na jednym z kierunków i np. okrążyli dziesiątki tysięcy rosyjskich żołnierzy. To mogłoby przesądzić o wyniku negocjacji. W przeciwnym wypadku może nas czekać zamrożenie konfliktu – uważa ukraiński ekspert.

Powtórka z Finlandii?

Resort obrony Rosji przekonuje, że głównym celem „operacji wojskowej” Rosji było „wyzwolenie Donbasu” i powrót pseudorepublik do granic obwodów donieckiego i ługańskiego. W ubiegłym tygodniu samozwańcze władze w Doniecku i Ługańsku zapowiedziały, że po osiągnięciu tego celu przeprowadzą referendum, na wzór tego, który Rosja przeprowadziła na Krymie w 2014 roku.

Plebiscyt w sprawie przyłączenia do Federacji Rosyjskiej zapowiedziała też w środę oderwana od Gruzji w 2008 r. Osetia Południowa. Separatystyczne władze regionu twierdzą, że celem jest połączenie się z rosyjską Osetią Północną.

Czytaj więcej

Osetia Południowa zamierza podjąć kroki prawne w celu przyłączenia się do Rosji

Wygląda na to, że Kreml w obliczu nieudanej ofensywy na Kijów zmienia taktykę. A o prawdziwej sytuacji rosyjskich sił pod ukraińską stolicą opowiedział ostatnio Igor Striełkow (Girkin), były oficer FSB, który na początku wojny w 2014 r. był ministrem obrony samozwańczej republiki donieckiej. Stwierdził, że Rosja musi wycofywać swoje siły spod Kijowa na północ, by nie zostały doszczętnie rozbite. – Inaczej może się powtórzyć sytuacja z 1940 r. z czasów wojny zimowej. Wówczas nasze wojska pędziły, by przeciąć Finlandię wzdłuż nielicznych dróg, a znacznie mniejsze siły Finów, ale dużo lepiej przygotowane, po prostu przecięły te wojska na kawałki i zniszczyły – mówi Striełkow w nacjonalistycznych mediach, bo przez rządowe jest ignorowany, odkąd wrócił z Donbasu.

Przedstawiciele Kijowa podają, że na Białorusi przybywa rosyjskich żołnierzy z chorobą popromienną. Od tygodni okupują strefę wokół elektrowni w Czarnobylu, po której przemieszczają się bez żadnych środków ochronnych.

Rosja zaatakowała w czwartek rakietami jednostkę wojskową w obwodzie dniepropietrowskim, zniszczono budynek administracyjny i magazyn paliwa. Artyleria rosyjska nie oszczędzała Charkowa i przez całą noc ze środy na czwartek bombardowała Czernihów mimo wcześniejszych zapowiedzi Moskwy o „zmniejszeniu intensywności działań” na północ od Kijowa.

Część swoich sił Rosja wycofała z Białorusi, by skierować je na wschód Ukrainy. W Mikołajowie spod gruzów zniszczonego budynku administracji obwodowej wyciągano kolejne ciała ofiar niedawnego rosyjskiego uderzenia rakietowego, zginęło tam 20 osób. Nie ustaje też szturm okrążonego przez Rosjan Mariupola.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 802
Konflikty zbrojne
"La Repubblica": NATO określa "czerwone linie". Jedna dotyczy Polski
Konflikty zbrojne
Rosja wabi Kubańczyków. Werbunek cudzoziemców do rosyjskiej armii trwa
Konflikty zbrojne
Protesty w Izraelu. Tysiące demonstrantów żąda porozumienia z Hamasem
Konflikty zbrojne
Nocny nalot na Zachodnim Brzegu. Wojsko izraelskie zabiło trzech Palestyńczyków
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej