W środę mowy końcowe w sprawie, którą Gruzja skierowała do ETPC jeszcze w 2008 roku, wygłosiły obie strony. Jak ocenia angielski "Guardian", konflikt o ocenę wydarzeń sprzed dziesięciu lat "osiągnąć swój moment kulminacyjny".
Zdaniem gruzińskiego rządu Moskwa jest winna wielokrotnych naruszeń praw człowieka, do których dochodziło w czasie walk w sierpniu 2018 roku. W ciągu pięciu dni rosyjskie samoloty przeprowadziły wówczas ponad sto ataków na cele w Gruzji. Państwo, którego prezydentem był wówczas Micheil Saakaszwili, twierdzi, że przed Trybunałem przedstawiło "przytłaczające" dowody na to, że rosyjskie bomby były zrzucane na obszary cywilne, a ofiarami byli niewinni ludzie. Wśród dowodów znalazły się zeznania świadków, zdjęcia satelitarne, filmy i nagrania połączeń telefonicznych.
Gruzja ocenia, że na terenie separatystycznych prowincji Gruzji - Osetii Południowej i Abchazji - rozmieszczonych zostało ok. 30 tys. rosyjskich żołnierzy.
Tbilisi wystąpiło z roszczeniem do Strasburga następnego dnia po zakończeniu działań wojennych. Moskwa wielokrotnie oceniała, że ??sąd jest stronniczy i upolityczniony. Obwinia Saakaszwilego o rozpoczęcie konfliktu, wysłanie gruzińskich żołnierzy do zbuntowanej Osetii Południowej, a swoją rolę ocenia jako pokojową.
Śledztwo Unii Europejskiej z 2009 roku stwierdziło, że wojna rozpoczęła się atakiem Gruzji w postaci ostrzału artyleryjskiego Cchinwali (stolicy Osetii Południowej), który poprzedzony był długim okresem prowokacji z obu stron. Raport odrzucił twierdzenia gruzińskie, że atak był odpowiedzią na rosyjską inwazję i oskarżył obie strony o naruszenie praw człowieka. Wskazano wówczas również, że istotnie na cywilach gruzińskich popełniano zbrodnie wojenne, a twierdzenia Rosji o "ludobójstwie" przeprowadzonym przez Gruzję w Osetii Południowej są nieprawdziwe.