Reklama
Rozwiń

Nieznośna niejasność Karty

Od pewnego czasu politycy nader chętnie używają do walki ze swoimi przeciwnikami Karty praw podstawowych. Dzięki tej poręcznej broni Platforma Obywatelska może dowodzić, że gdyby nie obawy PiS i prezydenta, to by ten dokument podpisała.

Publikacja: 25.11.2007 23:16

LiD może zarzucać PO tchórzostwo, a PiS głosić się obrońcą interesów mieszkańców Polski północnej i zachodniej, którym Karta grozi odebraniem ich własności.

Ale w tej kakofonii ginie rzeczywista treść dokumentu. A to ona jest najważniejsza i – co gorsza – może stać się groźna. Dokument ten zawiera, poza zwykłymi zapisami broniącymi praw człowieka, także artykuły niezrozumiałe, a nawet śmieszne. Bo jak inaczej określić zapisy poświęcone prawu dzieci do spotykania się z rodzicami albo zaklęcia: „polityka UE zapewnia wysoki poziom obrony konsumentów".

Ale lektura innych artykułów śmieszy już mniej. Bo, konia z rzędem temu, kto da gwarancję, że treść takiego oto zapisu – dzieci „mogą swobodnie wyrażać swoje poglądy. Poglądy te są brane pod uwagę w sprawach, które ich dotyczą, stosownie do ich wieku i dojrzałości" – nie posłuży do odebrania rodzicom prawa do wychowania pociech w zgodzie z ich – a nie dziecięcym – światopoglądem.

Nie twierdzę, że musi do tego posłużyć, ale podstawowy problem z Kartą jest właśnie taki – nie wiadomo, jak będzie ona interpretowana i do czego wykorzystywana przez europejskie trybunały. Dotyczy to zarówno kwestii wychowania, jak i definicji małżeństwa oraz rodziny. W rzeczywistości nie ma większego znaczenia, czy Polska przyjmie Kartę bez zastrzeżeń, czy wraz z protokołem brytyjskim. Od 2000 roku w orzecznictwie trybunałów europejskich stosowane są normy zawarte w Karcie.

Dlatego zamiast udowadniania, kto jest bardziej europejski, wolałbym, żebyśmy nauczyli się wymuszać taką interpretację zapisów Karty, która jest zgodna z naszą tradycją.

Więcej na temat Karty praw podstawowych będzie można zobaczyć w poniedziałek w audycji „Warto rozmawiać" TVP 2.

LiD może zarzucać PO tchórzostwo, a PiS głosić się obrońcą interesów mieszkańców Polski północnej i zachodniej, którym Karta grozi odebraniem ich własności.

Ale w tej kakofonii ginie rzeczywista treść dokumentu. A to ona jest najważniejsza i – co gorsza – może stać się groźna. Dokument ten zawiera, poza zwykłymi zapisami broniącymi praw człowieka, także artykuły niezrozumiałe, a nawet śmieszne. Bo jak inaczej określić zapisy poświęcone prawu dzieci do spotykania się z rodzicami albo zaklęcia: „polityka UE zapewnia wysoki poziom obrony konsumentów".

Komentarze
Szymon Hołownia u Adama Bielana, czyli Jarosław Kaczyński osiągnął swój cel
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Bądźmy mężami stanu!
Komentarze
Instytut Pileckiego, czyli czy każda rewolucja musi się kończyć na gruzach?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Których narodów nie chce w Polsce Jarosław Kaczyński?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Hejt, hipokryzja i Hołownia, który się spotyka z Kaczyńskim