Vaclav Klaus i Vladimir Mecziar dogadali się co do „aksamitnego rozwodu” przy politycznym stoliku.
Dokładnie 15 lat temu po raz pierwszy w historii powstało demokratyczne, niepodległe państwo słowackie. Owszem, Słowacy mieli swoje państwo w latach 1939 – 1945, ale jego pamięć obciąża kolaboracja z III Rzeszą. Wcześniej przez ponad tysiąc lat Słowacy żyli w Królestwie Węgier, w latach 1918 – 1939 i potem w latach 1945 – 1989 w Czechosłowacji.W sylwestrową noc inaugurację niepodległej Słowacji świętowano na Namesti SNP – placu Słowackiego Powstania Narodowego. Narodowcy otwierali szampany, wymachując narodowymi flagami. W tłumie migały portrety księdza Jozefa Tiso, prezydenta wojennej Słowacji. Ale bratysławscy zwolennicy demokratycznej opozycji spod znaku Karty 77 i Vaclava Havla zostali w domach. Większość z nich czuła się sierotami po Czechosłowacji, a plac SNP był dla nich symbolem wieców z czasów aksamitnej rewolucji z 1989 roku. Słowacy wkrótce polubili swoją niepodległość. Szybko odnaleźli własną tożsamość narodową i historyczną.
Rządząca dziś za Tatrami narodowo-lewicowa koalicja obchody 15-lecia własnego państwa szykuje nie w Bratysławie, ale w Turczańskim Świętym Marcinie. To małe miasto w XIX wieku było kolebką słowackiego ruchu narodowego. Słowaccy niepodległościowcy zawsze pod niebiosa wynosili północ kraju. W narodowej mitologii Tatry nieodmiennie były przedstawiane jako ostatnia reduta Słowaków przed węgierskim zalewem. Bratysława zaś, która raczej zerka na Pragę, niż wzdycha do mistyki tatrzańskich wierchów, stała się symbolem kosmopolitycznej liberalnej elity. Tyle że przez 15 ostatnich lat bratysławianie też zdążyli poczuć dumę z bycia mieszkańcami „hlavneho mesta Slovenskej republiky”. Dlatego przeniesienie obchodów do św. Marcina przyjęli kwaśno. Ale w sylwestrową noc na placu SNP w Bratysławie korki od szampana wystrzelą zapewne nie mniej radośnie niż 15 lat temu.
Szampan we własnym państwie zawsze smakuje najlepiej. Na zdrowie!
Skomentuj na: blog.rp.pl