Zbuntowane rury, czyli autokreacja

Wchodzących na Biennale Sztuki w Berlinie wita umieszczona przed wejściem do Neue Nationalgalerie wielka pięść z metalowych rur. To rzeźba Piotra Uklańskiego. Trudno przeżywać z nią estetyczne uniesienia, dumam więc, czy to manifestacja lewackiego zaangażowania, czy wręcz odwrotnie. Z wypowiedzi artysty dowiaduję się, że to bunt: "Przeciw wszystkim i wszystkiemu".

Aktualizacja: 12.04.2008 08:01 Publikacja: 11.04.2008 22:22

Czy bunt przeciwko wszystkiemu nie jest buntem przeciw niczemu? – pytam niemodnie i zagłębiam się w wynurzenia Uklańskiego na temat jego wystawy "Biało-Czerwona". Okazuje się, że: "Jest [ona] pomnikiem, fantasmagorią, snem-marą, koszmarem, jest Chochołem Wyspiańskiego. Jest autorefleksją przez autokreację".

Chciałoby się kontynuować: jest zaśnięciem i przebudzeniem, popiołami i przedwiośniem, oziminą i próchnem, ogniem i mieczem, jest medytacją przez kontemplację... ale przerwać trzeba i wrócić do rzeczywistości, czyli do sztuki współczesnej.

Artyści plastycy nie muszą być mistrzami słowa, wyrażają się przecież w innej dziedzinie – Wyspiański czy Blake to wyjątki. Tym bardziej nie muszą być specjalistami od analitycznej refleksji. Po diabła więc zawracają nam głowę swoimi intelektualnymi wysiłkami i poetyckimi objawieniami?

Niestety, to oczywiste. Większości, która zrezygnowała z dostarczania nam estetycznych wzruszeń, nie pozostaje nic innego, jak na kolejnych instalacjach rozpinać ciągi banałów, zalewając to niekończącą się gadaniną. Fakt, że normalna publiczność nie chce tego oglądać, nikogo już nie interesuje. Artyści, krytycy, głównie państwowi mecenasi, przy akompaniamencie medialnej klaki wsobni, bo samowystarczalni, poruszają się w naprawdę chocholim tańcu.

Ongiś artyści musieli uczyć się rzemiosła, zobowiązani byli wchodzić w wielkie tradycje religijne, mitologiczne czy historyczne. Nawet nie najzdolniejsi komunikowali to, co ich przerastało. Dziś powtarzają obiegowe banały.

"Robiąc pracę, nie mogę zakładać, że wywoła ona refleksję lub cokolwiek innego". Mówi artysta. No właśnie. Tylko po co ją robić?

Skomentuj na blog.rp.pl/wildstein

Czy bunt przeciwko wszystkiemu nie jest buntem przeciw niczemu? – pytam niemodnie i zagłębiam się w wynurzenia Uklańskiego na temat jego wystawy "Biało-Czerwona". Okazuje się, że: "Jest [ona] pomnikiem, fantasmagorią, snem-marą, koszmarem, jest Chochołem Wyspiańskiego. Jest autorefleksją przez autokreację".

Chciałoby się kontynuować: jest zaśnięciem i przebudzeniem, popiołami i przedwiośniem, oziminą i próchnem, ogniem i mieczem, jest medytacją przez kontemplację... ale przerwać trzeba i wrócić do rzeczywistości, czyli do sztuki współczesnej.

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne