"Gazeta Wyborcza" i teologia chowania głowy w piasek

Sporo miejsca Katarzyna Wiśniewska poświęciła na łamach środowej „Gazety Wyborczej” odreagowywaniu – bo inne słowo byłoby nietrafne - tekstu „Rzeczpospolitej” na temat współpracy arcybiskupa Sawy z komunistyczną SB.

Publikacja: 14.01.2009 15:30

Mniejsza o liczne obraźliwe aluzje pod adresem naszej gazety, ale wypada się odnieść do ewidentnych nieprawdziwych informacji zawartych w jej tekście.

Nieprawdą jest twierdzenie Katarzyny Wiśniewskiej, że „Rzeczpospolita” „nawet nie zająknęła się” o braku w zachowanych aktach SB zobowiązania abp Sawy do współpracy. W naszym tekście było to wyraźnie zaznaczone. Tu cytat z artykułu Cezarego Gmyza: „Choć nie zachowała się druga teczka, tzw. personalna, w której przechowywano zobowiązanie do współpracy oraz pokwitowania za przyjęte pieniądze – to treść teczki pracy nie zostawia wątpliwości, że prawosławny metropolita warszawski i całej Polski był świadomym i tajnym współpracownikiem SB.”

Było? Było. To po co pisać nieprawdziwe rzeczy, pani Katarzyno? Wbrew sugestiom pani Wiśniewskiej, w komentarzu redakcyjnym zaznaczyliśmy wyraźnie, że Cerkiew prawosławna – tak z powodu skali nacisku SB jak i z innych względów – była nieporównanie łatwiejszym celem do ugodzenia niż znacznie silniejszy Kościół katolicki. Do mniejszościowego w Polsce Kościoła ewangelicko-augsburskiego należy autor tekstu o uwikłaniu abp Sawy i tej prawdy nie trzeba mu przypominać.

Ciekawe za to, skąd autorka „GW” wzięła informacje o inwigilacji duchownych prawosławnych. Owszem przedwojenna administracja państwowa i policja nadzorowały Cerkiew prawosławną, ale pod kątem obaw o rozwój nacjonalizmu ukraińskiego. Tymczasem pani Wiśniewska chce – jak się zdaje – zrównać przedwojenny nadzór administracyjny i policyjny z powojenną inwigilacją SB. Przedwojenna wojskowa „dwójka” z kolei interesowała się prawosławnymi kapłanami – ale nie jako innowiercami lecz jako potencjalnymi zwolennikami ukraińskiego nacjonalizmu bądź sowieckim szpiegami.

I jeszcze jedno: usprawiedliwianie przez panią Wiśniewską skłonności do współpracy z SB „wrogim katolickim otoczeniem” jest niebezpieczną metodą polemiczną. Jeden z moich wykładowców historii wspominał, jak w czasie II wojny „wrogim polskim otoczeniem” niektórzy prawosławni na Białostocczyźnie usprawiedliwiali kolaborację z Niemcami. To niedobry styl wyjaśnień i na Kresach ma on złą tradycję.

Pani Wiśniewska oburza się, że przedstawiamy abp Sawę jako „biskupa negatywnego”. Przeczytałem donosy prawosławnego hierarchy i mogę stwierdzić, że określenie „negatywna postać” to na tle odpychających szczegółów – np. obyczajowych – opisywanych w jego raportach, to naprawdę oględne sformułowanie.

Nie ulegniemy też sugestii pani Wiśniewskiej, by za przewrót kopernikański w czytaniu teczek uznawać oświadczenie generała Kiszczaka o rzekomym zapisywaniu podsłuchów jako informacji od agentów. Dziennikarze „GW” wpierw lansują mało wiarygodne deklaracje starego lisa bezpieki jako fakt, a potem sami w to wierzą. Mogą robić, co zechcą ale niech nie ośmieszają się pouczaniem innych, by takie wątpliwe wypowiedzi brali na serio. Nawet jeśli wynurzenia generała bezpieki wziąć za dobrą monetę, to pani Wiśniewska nie może nie wiedzieć (chyba, że nie czyta własnej gazety), że Kiszczak mówił o czasach po roku 1982, a abp Sawa donosił od roku 1965.

Pani Wiśniewska dziwi się naszym pytaniom o tak pośpieszny charakter wywiadu -liny ratunkowej, jaki redakcja „GW” rzuciła abp Sawie. Pisze: „Nie chcę osądzać, w jakim stopniu kontakty abp Sawy mogły komuś zaszkodzić”. My dziwimy się daleko posuniętemu brakowi krytycyzmu wobec osoby, która w opisywaniu współbraci w kapłaństwie wykazywała wyjątkowo dużo gorliwości.

A mające obrazić nas słowa o teologii lustracyjnej „Rzeczpospolitej” – pozostawię bez komentarza. Może większym problemem jest teologia chowania głowy w piasek?

[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/01/14/gazeta-wyborcza-i-teologia-chowania-glowy-w-piasek/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Mniejsza o liczne obraźliwe aluzje pod adresem naszej gazety, ale wypada się odnieść do ewidentnych nieprawdziwych informacji zawartych w jej tekście.

Nieprawdą jest twierdzenie Katarzyny Wiśniewskiej, że „Rzeczpospolita” „nawet nie zająknęła się” o braku w zachowanych aktach SB zobowiązania abp Sawy do współpracy. W naszym tekście było to wyraźnie zaznaczone. Tu cytat z artykułu Cezarego Gmyza: „Choć nie zachowała się druga teczka, tzw. personalna, w której przechowywano zobowiązanie do współpracy oraz pokwitowania za przyjęte pieniądze – to treść teczki pracy nie zostawia wątpliwości, że prawosławny metropolita warszawski i całej Polski był świadomym i tajnym współpracownikiem SB.”

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka