Na drugi dzień po jego emisji minister zwołał konferencję. Oburzył się, że do programu zaprosiłem wyłącznie prof. Zbigniewa Jaworowskiego, jak twierdzi, a potwierdzali towarzyszący mu wstrząśnięci ekologowie, lekarza radiologa. Wprawdzie Jaworowski jest profesorem nauk przyrodniczych i problematyką klimatu zajmuje się od dziesiątków lat, ale ponieważ ma niewłaściwe poglądy, minister et consortes odmawiają mu fachowości. Twierdząc, że zaprosiłem wyłącznie Jaworowskiego, mijają się zresztą z prawdą, gdyż tyle samo miejsca w moim programie zajął szef Greenpeace Polska Maciej Muskat. Ale nie to jest ważne.

– Możemy mieć odrębne zdanie, ale wysłuchać trzeba wszystkich – zakończył minister, występując wyłącznie w towarzystwie zwolenników hipotezy o globalnym ociepleniu spowodowanym przez człowieka. Również ja oskarżony o "nierzetelność" na konferencję nie zostałem zaproszony.

W rzeczywistości także naukowcy sprzeciwiają się ideologicznej hipotezie na temat globalnego ocieplenia. Negującą ją petycję oregońską podpisało do dzisiaj sporo ponad 30 tys. naukowców ze Stanów Zjednoczonych. Ostatni raport sporządzony dla Senatu USA neguje zasadniczo tezy ONZ na ten temat, a podpisany został przez 650 znanych uczonych. Itd.

Tylko że wiedzy o tym nie znajdzie się w mediach opisujących te sprawy. Mówił o tym mój program. Gwałtowny atak, jaki przypuścił na niego minister oraz wspierana przez niego konferencja klimatyczna, pokazuje przyczyny tego zjawiska. Minister nie protestuje, gdy prawie wszystkie – już nie tylko publicystyczne, ale i informacyjne – programy w radiu i telewizji pokazują absolutnie jednostronną interpretację spraw klimatycznych. Trudno zresztą wyobrazić sobie szefa innego resortu z podobną bezczelnością gromiącego publicystyczną wypowiedź, która nie przypadła mu do gustu. Tak właśnie przejawia się ekoterror.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/01/26/ekoterror-w-ministerialnej-oprawie/]blog.rp.pl/wildstein[/link]