Reklama

Precyzyjny Kamiński, dociekliwy Arłukowicz

Mariusz Kamiński podczas przesłuchania przed komisją hazardową wypadł wiarygodnie. Jego zeznania były spójne i logiczne. Posłowie Platformy, którzy chcieli zamienić posiedzenie komisji w sąd nad szefem CBA, oskarżając go o próbę zastawienia pułapki na premiera, niewiele zwojowali.

Publikacja: 19.01.2010 19:27

Kamiński precyzyjnie zrekonstruował najbardziej prawdopodobną wersję przecieku – od rozmowy, którą odbył w Kancelarii Premiera, po spotkanie uczestników afery w kawiarni Pędzący Królik. Zwrócił uwagę na odpowiedzialność byłego szefa MSW Grzegorza Schetyny, który według Kamińskiego znacznie wcześniej musiał być świadom, że na rząd Tuska usiłuje wpłynąć lobby hazardowe.

Były szef CBA zadał też ważne pytanie, na które powinna paść odpowiedź: Czy nowe kierownictwo jego dawnej służby nadal bada polityczne powiązania Ryszarda Sobiesiaka?

Dobrze, że wtorkowe przesłuchanie odbyło się w atmosferze spokojnej i rzeczowej. To zasługa przewodniczącego, posła PO Mirosława Sekuły, który dbał, by nie dochodziło do osobistych potyczek i by posłowie trzymali się dyscypliny czasowej.

Najlepsze wrażenie zrobił jednak poseł Bartosz Arłukowicz z SLD – przygotowany i kompetentny. Jego pytania świadczą, że przedstawiciel lewicy nie zamierza chronić premiera i będzie zmierzał do wyjaśnienia, skąd wyciekła informacja o tym, że CBA zajmuje się aferą hazardową.

Na tle Arłukowicza posłowie Platformy zaprezentowali się żenująco słabo. Szczególnie Jarosław Urbaniak, obsesyjnie dociekający, czy Mariusz Kamiński mógł na żywo w swoim gabinecie słuchać podsłuchiwanych rozmów. Blado wypadli też Beata Kempa i Zbigniew Wassermann z PiS – szczególnie ten ostatni, którego pytania miały zbić argumenty przeciwko jego obecności w komisji.

Reklama
Reklama

Najważniejsze jednak, że komisja zaczęła w miarę normalnie działać. Że przeszliśmy od fazy utarczek słownych do badania sprawy. I – podobnie jak było przy okazji poprzednich komisji – taka sytuacja służy tym, którzy dobrze znają sprawę i wiedzą, o co pytać, a fatalnie tym, którzy są mocni tylko w politycznych awanturach.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/semka/2010/01/19/precyzyjny-kaminski-dociekliwy-arlukowicz/]blog.rp.pl/semka[/link]

Kamiński precyzyjnie zrekonstruował najbardziej prawdopodobną wersję przecieku – od rozmowy, którą odbył w Kancelarii Premiera, po spotkanie uczestników afery w kawiarni Pędzący Królik. Zwrócił uwagę na odpowiedzialność byłego szefa MSW Grzegorza Schetyny, który według Kamińskiego znacznie wcześniej musiał być świadom, że na rząd Tuska usiłuje wpłynąć lobby hazardowe.

Były szef CBA zadał też ważne pytanie, na które powinna paść odpowiedź: Czy nowe kierownictwo jego dawnej służby nadal bada polityczne powiązania Ryszarda Sobiesiaka?

Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budapeszt bez polskiego ambasadora. Opcja atomowa, ale konieczna
Komentarze
Pół roku Trumpa: to już inna Ameryka
Komentarze
Estera Flieger: Gdzie się podział sezon ogórkowy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Reklama
Reklama