Nie oznacza to jednak, że III Rzeczpospolita ma obowiązek ulegać tym naciskom. Przypomnijmy kolejny raz, że ustawa dezubekizacyjna, której obowiązywanie potwierdził niedawno Trybunał Konstytucyjny, nie wprowadziła jakichkolwiek kar za pracę w komunistycznej bezpiece. Ona zlikwidowała tylko przywileje emerytalne, które otrzymali esbecy. A otrzymali je w zamian za to, iż zdecydowali się bronić totalitarnego państwa. To prawda, że owa obniżka emerytur dotyczy nie tylko katów wyrywających paznokcie w ubeckich kazamatach, ale też sprzątaczek odkurzających ich gabinety, ale wcześniej wszyscy oni – także sprzątaczki i sekretarki – byli traktowani lepiej niż inni. Korzystali z przywilejów, na które nie zasłużyli, i teraz mają stracić tylko te przywileje .

Stwierdzając, iż esbeccy emeryci mają pełne prawo do obrony przed obniżką świadczeń, warto się zastanowić, co wynika z tego, że ich akcja ma tak ogromną skalę. Na ok. 40 tys. osób, które mają być pozbawione przywilejów, już ponad 15 tysięcy zwróciło się z wnioskami do Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA. Oznacza to nie tylko, że dawni pracownicy komunistycznej bezpieki wciąż trzymają się razem i potrafią świetnie się zorganizować, ale też, że bardzo wielu z nich to ludzie niezdolni do głębszej refleksji nad swoim życiem, pozbawieni elementarnego poczucia wstydu. Nawet dziś, 20 lat po upadku PRL, nie chcą przyznać się przed sobą, iż pracując w peerelowskiej bezpiece, służyli złej sprawie.