Żołnierze zginęli w Ghazni - pułapka wojny w Afganistanie

Do długiej listy ofiar beznadziejnych polskich wojen dopisujemy dziś pięciu żołnierzy w Ghazni.

Publikacja: 21.12.2011 19:12

Żołnierze zginęli w Ghazni - pułapka wojny w Afganistanie

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

To największa jednorazowa strata w historii naszych powojennych misji wojskowych. Tragizmu sytuacji dodaje sama wojna w Afganistanie, która – zanim wyznaczyliśmy sobie jasny cel i zdefiniowaliśmy priorytety – już okazała się nie do wygrania.

Wczoraj zginęli zawodowi żołnierze. Ochotnicy, którzy służyli w wojsku za naprawdę godne pieniądze. Wiedzieli, gdzie jadą i co ryzykują.

Rodzinom nie będzie od  tego lżej. Odszkodowania też nie wynagrodzą im śmierci bliskich. Ale pewnie łatwiej byłoby nam wszystkim pogodzić się ze śmiercią, gdybyśmy widzieli w tej wojnie  narodowy interes czy jakikolwiek inny wymierny sens.

Decyzja o udziale Polski w afgańskiej interwencji wynikała z naszych politycznych zobowiązań i historycznych aspiracji. Trudno pewnie było podjąć inną decyzję. Rzecz jednak w tym, że w czasie trwania tej misji niemal wszystko, co miało przynieść nam wymierne korzyści, po kolei okazywało się złudzeniem.

Argument o naszych historycznych aspiracjach i wkładzie w budowanie globalnego ładu bezpieczeństwa przestał być aktualny, bo NATO zamiast się wzmacniać, w trakcie tej wojny stało się organizacją tak podzieloną i tak słabą, jak nigdy w swojej 60-letniej historii. Argument mówiący, że tego typu misja  to jedyna w swoim rodzaju szansa na bojowe wyszkolenie polskich wojsk, ma się nijak do realiów, w jakich przyszło nam służyć. Bo – inaczej niż  w Iraku – polskie wojska znalazły się na peryferiach właściwych starć, z dala od głównych operacji amerykańskich jednostek, przy których  moglibyśmy nieźle się wyszkolić.

Reklama
Reklama

Jeśli czegoś się w Afganistanie nauczyliśmy, to najwyżej zasad prowadzenia wojny antypartyzanckiej. Jednak jest niewielka szansa, że w najbliższym dziesięcioleciu przyjdzie nam z tych doświadczeń skorzystać. Podobnie jak z nowego sprzętu, w który zainwestowaliśmy miliony, specjalnie na potrzeby tej wojny. W polskich warunkach będzie on mało przydatny.

Znaleźliśmy się w samym środku wojny, w którą nie tylko my sami nie wierzymy, ale nawet amerykański prezydent uważa ją za pomyłkę. Pułapka, jakich mieliśmy wiele w historii. Zbyt wiele.

Nie oznacza to, że powinniśmy teraz domagać się rozliczeń, wskazywania winnych, podejmowania nerwowych decyzji czy wycofania polskiego wojska z Afganistanu przed czasem. Ale wszystkim nam  – a przede wszystkim rodzinom zabitych żołnierzy  – należą się od rządzących przeprosiny.

To największa jednorazowa strata w historii naszych powojennych misji wojskowych. Tragizmu sytuacji dodaje sama wojna w Afganistanie, która – zanim wyznaczyliśmy sobie jasny cel i zdefiniowaliśmy priorytety – już okazała się nie do wygrania.

Wczoraj zginęli zawodowi żołnierze. Ochotnicy, którzy służyli w wojsku za naprawdę godne pieniądze. Wiedzieli, gdzie jadą i co ryzykują.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama