Portale cytują słowa Zbigniewa Ziobro z posiedzeniu komisji odpowiedzialności konstytucyjnej do posłów: - „Nie bądźcie tacy skrupulatni, bo może przyjść czas, kiedy role się odwrócą". Później wyjaśniał radiu TOK FM , że mówił to żartobliwie, nie była to groźba, ale grzecznie informował, że kiedy wróci do władzy, to w Polsce zrobi porządek. Ci, którzy naprawdę mają coś na sumieniu, uwikłani są w korupcję i afery, a w polityce takich osób nie brakuje, mają prawo być niezadowoleni.
Czy groził mówiąc, że gdy dojdzie do władzy to role się odwrócą?
Zdaniem Jerzego Naumanna, znanego adwokata, i specjalista od prawnej odpowiedzialności za słowa - w zawoalowany sposób tak.
- Kiedy Zbigniew Ziobro oświadcza, że kogoś „grzecznie informował", to najlepiej mieć się na baczności, bo pamiętamy praktyki z czasów gdy był ministrem. To nie jest jeszcze groźba karalna w sensie prawa karnego, ale publicznym dyskurs na takim poziomie narusza elementarne standardy kultury politycznej. Z kolei stwierdzenie adresowane do „tych, którzy mają coś na sumieniu" wyklucza relatywizację groźby poprzez twierdzenie, że powiedziane to zostało żartobliwie. Te ostatnie słowa są rozwinięciem groźby, a nie jakimś żarcikiem – dodaje prawnik.
Może oczywiście też powiedzieć, że choć może ta wypowiedź nie jest OK - to jest to tylko ot taki koloryt, jak większość wypowiedzi polityków. Ja też nie upatrywałbym w niej czegoś sprzecznego z prawem. Więc czego się czepiam?