Majdan może jeszcze zwyciężyć

Kluczem do zrozumienia decyzji władz Ukrainy o wyborze integracji z Rosją lub UE nie jest dobro kraju, ale osobisty interes Wiktora Janukowycza.

Publikacja: 24.11.2013 22:15

Jędrzej Bielecki

Jędrzej Bielecki

Foto: Fotorzepa, ms Michał Sadowski

Prezydent chce zaś utrzymać się u władzy po wyborach wiosną 2015 roku oraz zachować ogromną fortunę, jaką zgromadziła jego rodzina, jego współpracownicy i on sam.

Wobec katastrofalnej sytuacji gospodarczej kraju i sondaży, które wskazują na zwycięstwo lidera opozycji Witalija Kliczki, Janukowycz może uratować skórę tylko na dwa sposoby: albo otrzyma ogromny zastrzyk finansowy z zagranicy, albo będzie musiał sfałszować wybory.

Podczas tajnego spotkania 9 listopada Władimir Putin co prawda nie obiecał ukraińskiemu prezydentowi oczekiwanych funduszy, ale zapowiedział, że nie będzie wspierał w 2015 roku alternatywnego kandydata i uzna zwycięstwo Janukowycza niezależnie od tego, jak bardzo będzie sfałszowane. Unia zaś nie tylko odmawia sypnięcia groszem bez przeprowadzenia bolesnych reform strukturalnych, ale w dodatku nie zgadza się na fałszerstwa.

Wybór Janukowycza wydaje się więc oczywisty, gdyby nie to, że Putin za wsparcie żąda przystąpienia Ukrainy do rosyjsko-kazachsko-białoruskiej Unii Celnej. To oznacza nie tylko koniec balansowania między Brukselą i Kijowem, ale grozi przekształceniem kraju w rosyjską gubernię i podporządkowaniem ukraińskich oligarchów woli Kremla. Żaden z nich nie chce zaś podzielić losu gnijącego od lat w kolonii karnej byłego szefa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego.

Właśnie dlatego Janukowycz odwlekał decyzję o zerwaniu rozmów z Unią aż do minionego czwartku i ogłosił ją nie osobiście, lecz poprzez premiera Mykołę Azarowa, zachowując pewien margines manewru.

W tym kontekście niedzielne manifestacje w Kijowie mogą jeszcze skłonić prezydenta do zmiany decyzji. Janukowycz dobrze pamięta upokorzenie, jakiego doznał dziewięć lat temu, gdy mimo pomarańczowej rewolucji chciał sfałszować wybory. Jeśli dojdzie do wniosku, że opinia publiczna znów mobilizuje się przeciwko niemu, być może uzna, że bardziej mu się opłaca wystąpić w roli zbawcy narodu i jednak podpisać umowę stowarzyszeniową z Brukselą. W takim przypadku motywacje Janukowycza nie będą szczytne, ale skutki jego decyzji okażą się jak najbardziej godne pochwały. W najbliższych dniach warto więc trzymać kciuki za demonstrantów na Majdanie.

Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne