Tym razem, o czym napisał dziś w Rzeczpospolitej Mateusz Rzemek w artykule „Rząd chce wyższych składek od zleceń", nieoczekiwanie znosi planowany limit zusowania umów-zlecenia.
Miało być tak: zleceniobiorca posiadający klika kontraktów płaci składki do wysokości minimalnej pensji. Zgadzali się na to nawet pracodawcy, taki kompromis zawarli z rządem. Ustawa była już gotowa, wszystko było uzgodnione. Ale nieoczekiwanie, w trakcie konsultacji z innymi ministerstwami, szef resortu finansów złożył propozycję, by ozusować cały dochód zleceniobiorców. I jak się zapewne Państwo domyślacie - takie rozwiązanie znalazło się w projekcie.
Naprawdę ciężko zrozumieć wiarę rządu w to że nieustanne podnoszenie podatków i składek – a mamy do czynienia z prawdziwą ofensywą fiskalną – pomoże naszej gospodarce, pracownikom i bezrobotnym. To o tyle trudniejsze do pojęcia, że nowy minister finansów Mateusz Szczurek wywodzi się „z rynku" i powinien wiedzieć, że istnieją granice fiskalizmu, które uruchamiają ucieczkę do szarej strefy lub za granicę. Miliony Polaków wybrało już dla siebie inne zielone wyspy.
Mimo tego trwa fiskalny obłęd. W tym duchu proponuję by rząd objął jeszcze podatkami i składkami:
- ściągnięte z internetu dane,