Kolęda jak marzenie

„Myślę, że gdyby zrobiono badania, wyszłoby, że większość tych, co zamykają drzwi przed księdzem na kolędzie, ma pretensje do Kościoła, że nie jest otwarty na ludzi" – napisał na Facebooku znakomity biblista, ks. Wojciech Węgrzyniak.

Publikacja: 24.01.2014 18:22

Szymon Hołownia

Szymon Hołownia

Foto: Fotorzepa, Sławoir Mielnik Sławoir Mielnik

Słuszne narzekanie i świeckich, i księży na jakość kolędowych wizyt, to w Polsce pobożonarodzeniowy rytuał. A może by tak wreszcie zmierzyć się z problemem systemowo?

Nie żyjemy przecież w czasach opisywanych przez Glogera, w których wizyta duszpasterza była wydarzeniem sezonu, a po fakcie wdzięczni parafianie zwozili na plebanię „kiełbasy kolędowej łokci czterdzieści". Nie są to już też przecież lata 80., gdy zapowiadających kolędę ministrantów (w tym mnie) witano na osiedlach jak cichociemnych zrzuconych z Londynu.

Już te 30 lat temu można jednak było dostrzec symptomy choroby, która w wolnej Polsce wizytę kolędową toczy w pełni. Za „moich" czasów ksiądz miał na wizytę średnio 12 minut. „Ojcze Nasz", trzy machnięcia kropidłem, uzupełnienie papierów i odrobina small-talku.

Pierwszym kluczem do uzdrowienia kolędowej sytuacji jest czas. Lepiej zrobić mniej, ale lepiej, niż więcej po łebkach. Sam pamiętam wizytę, podczas której nielubiany proboszcz (którego właśnie wtedy polubiłem) nigdzie się nie spieszył i opowiedział mi szczerze: wciąż gada o pieniądzach, bo choć wybudował już w życiu trzy kościoły, to teraz kazali mu budować czwarty, „a ja się proszę pana nie święciłem na inżyniera, tylko na księdza", i że chce to zrobić migiem, by przed śmiercią pocieszyć się jeszcze byciem z ludźmi.

Krok drugi to obustronna rewizja nastawień. Ksiądz to nie moralny dzielnicowy lub inkasent. Przyjmujący go wierny – nie dyskutant w telewizyjnym studiu, który może wreszcie wykrzyczeć, co sądzi o pedofilach oraz inkwizycji. Jak się nie wie, od czego zacząć, warto zacząć od elementarnych reguł gościnności ?(i przychodzenia w gościnę). Ich stosowanie przez obie strony mogłoby pomóc uniknąć niejednej kolędowej katastrofy.

Trzeci klucz to zmiana systemu. ?W niektórych polskich parafiach stosuje się już metodę, która jest normą w parafiach na emigracji – ksiądz idzie tam, gdzie go zaproszą. W takim Londynie jest to konkretne logistyczne przedsięwzięcie: wierni rozrzuceni po całym mieście, nie da się odwiedzić więcej niż dwóch domów w jeden wieczór.

Ale tam kolęda odzyskuje swój smak! Czuje się wyjątkowość chwili! Prawo kanoniczne mówi, że parafia z zasady powinna skupiać ludzi mieszkających na danym terenie. Ale skoro nawet państwo odchodzi od obowiązku meldunkowego, widząc, jak ruchliwe stało się społeczeństwo, Kościół też mógłby wprowadzić na dobre system mieszany: parafii terytorialno-personalnych, do których należy się nie tylko z „rozdzielnika", ale do których można się też zapisać. Wybrałeś, a więc to twoje. Żadni najeźdźcy nie narzucili ci nic za plecami. Chcesz być we wspólnocie, to jesteś, nie chcesz – wolna droga przed tobą. Kolęda jako świąteczne spotkanie dojrzałych ludzi, którzy cieszą się tym, że w tym pokręconym świecie są braćmi, wierzą w tego samego Boga. Marzenie w zasięgu ręki.

Autor jest twórcą portalu stacja7.pl

Słuszne narzekanie i świeckich, i księży na jakość kolędowych wizyt, to w Polsce pobożonarodzeniowy rytuał. A może by tak wreszcie zmierzyć się z problemem systemowo?

Nie żyjemy przecież w czasach opisywanych przez Glogera, w których wizyta duszpasterza była wydarzeniem sezonu, a po fakcie wdzięczni parafianie zwozili na plebanię „kiełbasy kolędowej łokci czterdzieści". Nie są to już też przecież lata 80., gdy zapowiadających kolędę ministrantów (w tym mnie) witano na osiedlach jak cichociemnych zrzuconych z Londynu.

Pozostało 83% artykułu
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka