Jakieś 11 miesięcy temu Juliusz Braun, prezes publicznej telewizji, przekonywał, że „z Wieczorynką jest problem. To pomnik przeszłości. Wśród jej widzów jest 10 proc. osób poniżej 10. roku życia, a aż 30 proc. ma powyżej 60. lat".
Żadna europejska telewizja publiczna nie nadaje o tej porze w uniwersalnym kanale audycji dla dzieci". Efekt? 1 września, nadawana od lat. 50 wieczorynka, zniknęła z anteny. Dla mnie to był kłopot. I nie dlatego, że bronię wspomnień z młodości. Dobranocka to stały punkt programu moich córek (3 i 4 lata). Po niej jest kolacja, kąpiel i spanie. A każdy psycholog potwierdzi, że stały rytm dnia to dla dziecka podstawa. Choć zanim zdjęli wieczorynkę też nie było łatwo, bo rozpoczynała się i o 19, i o 19.10, trwała i 5 minut, i 20. Zawsze jednak,w przeciwieństwie do innych kanałów tematycznych dla najmłodszych czy youtuba, przed i po nie było żadnych innych bajek. Z pewnym wyjątkiem. Po wieczorynce zaczynała się bajka dla mamy, czyli Wiadomości.
Po 1 września nie było już tak samo. Na szczęście wieczorynkę wciąż nadaje TVP Polonia. Niestety o 19.40. Tylko pół godziny później, ale to wydłuża cały rytuał i często wymusza rezygnację z mojej bajki.
Kiedy do domu zawitała telewizja cyfrowa, zyskaliśmy wieczorynkę na TVP Kultura. I pojawił się kolejny problem, którą wybrać. Czy dziś lepsza jest na Kulturze, czy na Polonii. A teraz dylemat wywoła TVP ABC, a dokładnie wieczorynka przez godzinę w przerwie między innymi bajkami.
Trudno mi zrozumieć logikę TVP. Szkoda jej pieniędzy, aby codziennie, o stałej porze przez 15 minut nadawać bajki w paśmie dobranocki, ale stać ją na stworzenie kolejnego kanału na multipleksie.